Reklama

Niedziela Łódzka

Nie sposób ich nie kochać

Z Elizą Pelc, łódzką wolontariuszką Muzeum Powstania Warszawskiego, rozmawia Anna Skopińska

Niedziela łódzka 35/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum Elizy Pelc

Eliza Pelc z Januszem Walędzikiem, ps. „Czarny”, ze zgrupowania Chrobry II

Eliza Pelc z Januszem Walędzikiem, ps. „Czarny”, ze zgrupowania
Chrobry II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA SKOPIŃSKA: – Jesteś wolontariuszką w Muzeum Powstania Warszawskiego, przyjaźnisz się z powstańcami, z rodzinami bohaterów wyklętych – dlaczego? Skąd w Tobie takie ideały?

ELIZA PELC: – Od dziecka zaczytywałam się w książkach o tematyce historycznej. Temat Warszawy za czasów okupacji, co oczywiste, przewijał się na kartach tych książek. Wtedy pojawili się oni: Zośka, Alek, Rudy, Anoda, Buzdygan... kamienie przez Boga rzucane na szaniec. Dla jednych szaleńcy, dla mnie wzory moralności, uczciwości i honoru. Chłopcy i dziewczęta w moim wieku, którzy na swój jakże dojrzały sposób postanowili zawalczyć o wolność. Nieśmiertelni dla historii, a jednocześnie zwykli młodzi ludzie jak ja. Wybuch Powstania Warszawskiego był dla wielu z nich spełnieniem marzenia o wolności. Wolności tak szybko odebranej, za którą ginęli ich dziadkowie i rodzice. Kiedy rozmawiam z powstańcami, często wspominają pierwszy dzień powstania. I wielu z nich najbardziej z tego dnia zapamiętało poczucie wolności, jakie nastąpiło o godzinie „W”. Można było iść ulicą z podniesionym czołem, w biało-czerwonej opasce. Dla nas mających wolność od urodzenia – nic takiego, dla nich apogeum szczęścia. Człowiekowi można podobno odebrać jedzenie, picie, kontakt z innymi i będzie żył, ale jeśli odbierze się wolność, powoli zacznie słabnąć, by na końcu się poddać. Bóg, honor, Ojczyzna – to trzy wielkie siły, które napędzały tych młodych do walki. Ja utożsamiam się z tymi siłami w 100 procentach i pewnie dlatego to dla mnie oczywiste być wolontariuszką w Muzeum Powstania Warszawskiego, pomagać tym, którzy walczyli za moją wolność, żebym ja nie musiała znosić i doświadczać widoku umarłych, cierpienia i okrucieństwa. Ci ludzie to dla mnie sól naszej polskiej ziemi. Niezłomni rycerze. Honorowi wojownicy. Jestem wdzięczna losowi, że z wieloma z nich łączy mnie dziś przyjaźń wykraczająca poza zwykłą relację wolontariusz-powstaniec. Oni niechętnie wpuszczają obcych do swojego świata, ale gdy zaufają, można z nimi spędzić najpiękniejsze chwile swojego życia. I naprawdę nie chce się wracać do rzeczywistości.

– Czy z wartościami tamtych chłopców i dziewcząt można teraz żyć, normalnie funkcjonować?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Dzisiejszy świat jest zupełnie inny od tamtego. Dzisiaj gonimy, sami zapominając za czym, wartości są gdzieś na samym końcu. Liczą się pieniądze, dobra praca, fajny chłopak lub dziewczyna. Prześcigamy się w zdobywaniu gadżetów i uznania innych. To przykre. Takim ideowcom jak ja trudno jest się odnaleźć. Nie ma zrozumienia innych, często człowiek jest wyśmiewany za to, że hołduje „starym zasadom”. Doświadczam tego na co dzień w mojej pracy, w życiu codziennym. Zniknęła gdzieś życzliwość ludzka, bezinteresowne pomaganie. Ale mimo tych trudności jestem dumna z tego, że jestem wierna ideałom, które kształtowały kiedyś moich przyjaciół powstańców, które popychały do rzeczy wielkich Żołnierzy Wyklętych. Czy można z nimi żyć? Można, jeśli chce się pozostać wiernym sobie. Trzeba być dziś odważnym i niezłomnym jak oni kiedyś, by nigdy nie zwątpić w to, co czyni z nas człowieka. Jeśli zatem masz odwagę być nonkonformistą i żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami i zasadami, które pomogły tym wszystkim pokoleniom Polaków przetrwać, to jesteś bohaterem swoich czasów.

– Co jest takiego w tych ludziach pokolenia Kolumbów, że tak bardzo przyciągają, że są jak magnesy dla młodych i trochę starszych?

– Myślę, że wierność ideałom, szczerość i prawdziwość. No i oczywiście honor. Powstańcy i Żołnierze Wyklęci to ludzie honoru. Być honorowym i nie wyrzec się Boga w czasach niepohamowanego okrucieństwa i bestialstwa, jakim były II wojna światowa i okres powojenny, to wielkie zwycięstwo pokolenia Kolumbów. To magnes, który przyciąga bez względu na wiek. Być wiernym zasadom to sztuka. Poza tym, każdy, kto bliżej ich poznał, wie, że to ludzie jakby z innego świata. Niezwykle mądrzy, zabawni, uroczo uparci i życzliwi. Naprawdę każdy z nich.

Reklama

– Myślisz o nich jako o...?

– Ludziach o przepięknych wnętrzach, cudownych przyjaciołach, na których można liczyć. I najważniejsze: wśród nich człowiek czuje się sobą. Cudownie jest być wśród ludzi, którzy mają te same zasady co ty. Jeśli zwrócisz się do powstańca z jakąś prośbą i on jest w stanie tę prośbę spełnić, to bądź pewny, że zanim się obejrzysz, sprawa będzie załatwiona. Cudowny w nich jest brak narzekania na swój los, choć są powstańcy, którzy czasem nie mają co jeść i nie mają na leki, są samotni, a jedyną możliwość rozmowy dają im spotkania z kolegami lub właśnie z wolontariuszami. Godność. Nie sposób nie kochać tych ludzi.

– Na Powązkach jest wiele zaniedbanych mogił powstańców, stąd kwesty na odnowienie ich kwater. Uczestniczysz w nich – ludzie mają wielkie serca?

– Faktycznie wiele powstańczych mogił jest dziś w opłakanym stanie. Muzeum Powstania Warszawskiego co roku podczas kolejnych obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego organizuje kwesty na renowację powstańczych grobów. Kilka razy w roku wolontariusze skrzykują się i sprzątają groby na Powązkach. To jednak wciąż mało. W tym roku z pomocą i przy zaangażowaniu powstańców ruszyła akcja „Nie zapomnij o nas, powstańcach warszawskich”. Ma ona na celu zebranie funduszy na odnowienie jak największej liczby mogił. Podczas Pikniku Patriotycznego pod Katedrą 27 sierpnia również odbędzie się kwesta na ten cel. Będą puszki i będzie można dorzucić swój grosz, by zachować nieśmiertelność bohaterów. Wielu powstańców, których mogiły są zniszczone, straciło swoich bliskich w Powstaniu. Jeśli przeżyli rodzice, to już dawno nie żyją. Wiemy przecież, jaki los spotkał ich dzieci i wiemy, że nie ma już nikogo z rodziny, kto zatroszczyłby się o ich miejsca spoczynku. Dlatego potrzebna jest nasza pomoc. Zapraszam zatem wszystkich, którym los ludzi honoru nie jest obcy.

– Robisz biżuterię patriotyczną – piękne medaliony, broszki, zdobisz też kubki ich wizerunkami. To po to, by ta pamięć trwała?

– Tak. Będąc wolontariuszką, zauważyłam, że ludzie coraz częściej chcą słuchać o polskich bohaterach – czy to powstańcach warszawskich, czy Żołnierzach Wyklętych. Coraz więcej Polaków chce poznać ich przepiękne, a jednocześnie tragiczne życiorysy. Miałam wykonanych dla siebie kilka medalionów, szczególnie z Żołnierzami Wyklętymi, bo jako wolontariuszka w Fundacji Niezłomni im. płk. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, która zajmuje się ekshumacją i identyfikacją żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego, interesowałam się tymi wybitnymi postaciami, zanim zrobiło się o nich głośno i zanim zaczęli być właściwie czczeni. Wiele osób widząc np. podczas kwest na mojej piersi wisiorek z Niezłomnym, pytało, czy ta osoba na medalionie to mój dziadek. Mój dziadek był faktycznie w AK, ale wizerunki przedstawiały takich bohaterów, jak rotmistrz Pilecki czy Jan Piwnik „Ponury”. Zaczęłam więc opowiadać ludziom o postaciach z moich wisiorków. Jeśli moja biżuteria w jakiś sposób może pomóc w przywracaniu pamięci Żołnierzy Wyklętych i powstańców warszawskich, to bardzo będzie mi miło.

– Czym dla Ciebie jest patriotyzm?

– Według Józefa Mackiewicza są trzy rodzaje patriotyzmu – patriotyzm narodowy, patriotyzm doktryny i patriotyzm pejzażu. Narodowy interesuje się tylko ludźmi zamieszkującymi dany pejzaż, ale nie pejzażem. Doktrynalny ani ludźmi, ani pejzażem, tylko zaszczepieniem doktryny. Dopiero patriotyzm pejzażu obejmuje całość, bo i powietrze, i lasy, i pola, i błota, i człowieka jako część składową pejzażu. Ja jestem takim patriotą pejzażowym. Kocham Polskę jako kraj. Kocham polskie krajobrazy, każdy skrawek nieba, kocham polskie powietrze i jestem dumna z naszej historii. Polska to według mnie taki Wielki Żołnierz Niezłomny. Choć wyklęta przez innych tysiące razy, dzięki wierności swoich mieszkańców ciągle się odradzała.

– Pochodzisz z terenów, gdzie o bohaterach pamięta się bardziej. Dlaczego Łódź?

– Pochodzę z Lubelszczyzny, gdzie chyba najsilniej działali Żołnierze Wyklęci. Może dlatego, że blisko stamtąd do wschodniej granicy i mieszkańcy lubelskiego najlepiej wiedzą, czym pachnie „czerwone” zniewolenie. Major Hieronim Dekutowski „Zapora”, Józef Franczak „Lalek”, Zygmunt Broński „Uskok” to kwiat polskiego państwa podziemnego, który przydeptany ciężkim butem oprawców złożył na tamtej ziemi najwyższą ofiarę. Może dlatego tam bardziej i więcej pamiętamy. Może to, że byli tak blisko (major „Zapora” zapuszczał się również ze swoimi partyzantami do mojej rodzinnej miejscowości) ukształtowało mój charakter i zasady. A dlaczego Łódź? Jestem idealistką, a zarazem niepoprawną romantyczką, więc choć to zabrzmi banalnie, miłość mnie tu przygnała. Ale cieszę się, że tu jestem. Dzięki temu poznałam przecież historię Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. Bo każde miasto ma swojego niezłomnego bohatera. Trzeba tylko chcieć go poznać!

2016-08-25 08:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Celestino Migliore: Polski model relacji Państwo - Kościół jest optymalny

[ TEMATY ]

wywiad

Kościół

państwo

Sławomir Bączyk

Bezstronność, autonomia i niezależność między Państwem i Kościołem są zasadami, które gwarantują odpowiednią i korzystną relację między tymi dwoma organizmami - mówi Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Celestino Migliore w wywiadzie dla KAI. Przyznaje, że model obecności Kościoła w przestrzeni publicznej jaki gwarantuje Konkordat i Konstytucja RP jest jednym z optymalnych. Przy okazji abp Migliore wypowiada wiele ciepłych słów pod adresem Kościoła w Polsce i sposobu, w jaki reaguje on na nowe wyzwania.

KAI: Praca Nuncjusza Apostolskiego w danym kraju łączy ze sobą dwa wątki: dyplomatyczny i eklezjalny. Jako ambasador utrzymuje Ksiądz Arcybiskup relacje dyplomatyczne z Rzecząpospolitą Polską, a jako legat papieski towarzyszy Kościołowi w Polsce i jest łącznikiem ze Stolicą Apostolską, Czy mógłby Ksiądz Arcybiskup powiedzieć jak w praktyce wygląda ta praca i za pomocą jakich instrumentów jest realizowana?

CZYTAJ DALEJ

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Wasza kapłańska posługa jest bezcenna

2024-03-28 14:59

Magdalena Lewandowska

Abp Józef Kupny poświęcił oleje chorych i katechumenów oraz poświęcił krzyżmo.

Abp Józef Kupny poświęcił oleje chorych i katechumenów oraz poświęcił krzyżmo.

– W życiu kapłańskim nie chodzi o samorealizację i sukces – mówił do księży abp Józef Kupny. – Wierni potrzebują takich kapłanów, którzy jednoczą ich z Bogiem i między sobą.

W katedrze wrocławskiej abp Józef Kupny przewodniczył Mszy Krzyżma, jedynej takiej Mszy w roku. Podczas Eucharystii księża z różnych stron archidiecezji wrocławskiej odnowili przyrzeczenia kapłańskie, a arcybiskup pobłogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęcił krzyżmo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję