Reklama

Wiara

Królowa Polski

W rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja Kościół w Polsce obchodzi uroczystość Matki Bożej Królowej Polski. Czy w świecie, który się zmienia, tytuł królowej wciąż ma to samo znaczenie?

Niedziela Ogólnopolska 18/2016, str. 12-13

[ TEMATY ]

Matka Boża

Krzysztof Świertok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Polsce od początku darzono Maryję szacunkiem, bo postawę tę zaszczepił Kościół wraz z chrztem. Świadectwem są sztuka sakralna wieków średnich, architektura i te najdawniejsze szczątki literatury.

Cześć Maryi w Polsce

Prawdziwą perłą tamtego okresu jest „Bogurodzica”. Czy na pewno napisał ją św. Wojciech – nie wiemy. Historycy mają różne teorie. Pewne jest, że jeśli nie w XI, to w XIII wieku już była, a Jan Długosz twierdzi, że śpiewano ją pod zwycięskim Grunwaldem. Tak samo było pod Warną – podczas bitew modlitwa do Maryi zagrzewała do walki. „Bogurodzicę” śpiewano w podniosłych chwilach w królestwie Jagiellonów. Cześć Maryi musiała być w Polsce wielka, jak zapewne w całym Kościele, skoro protestantów drażniła. Walcząc z błędami reformacji, jezuici mocno bronili czci Matki Jezusa. Ich kolegia, pielęgnujące kwiat intelektualny młodzieży, wydały szczególne owoce, a jednym z nich był Stanisław Kostka. O jego głębokich więziach z Maryją trudno nie wspomnieć. Gdy ów Polak, szlachcic i pielgrzym, dopełniał swego życia w Rzymie związany jezuickimi ślubami, modlił się z nim niejaki o. Juliusz Mancinelli. Był on pod szczególnym urokiem świętego młodzieńca, a połączyła go z nim głęboka duchowa więź.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tytuł Królowej

Ta przyjaźń była ważna. Jak bowiem zrozumieć, że właśnie o. Mancinelli w prywatnym objawieniu doświadczył obecności Maryi, która powiedziała mu, by nazywał Ją Królową Polski? Stało się to w czterdziestą rocznicę śmierci Stanisława Kostki, w kościele il Gesù Nuovo w Neapolu. Maryja w przekazie zostawionym Włochowi zapowiada swoją szczególną opiekę nad narodem, który od wieków bardzo Ją czci. Objawienia powtórzyły się trzykrotnie, także w Krakowie, dokąd sędziwy jezuita udał się w 1610 r.

Jego wizyta była wielkim triumfem Maryi. Prawdopodobnie sam ks. Piotr Skarga przygotował pod nią grunt. Zwiastuna dobrych nowin witał król z dworem, a także duchowieństwo i wierni wszystkich stanów. Na Litwie apostołami nowej Królowej byli sam kanclerz wielki litewski Albrycht Radziwiłł z Nieświeża i św. Andrzej Bobola. Mieszkańcy Krakowa pod wpływem nowiny postanowili ufundować na wieży kościoła Mariackiego koronę na znak królowania Maryi w Polsce. Pierwsza pojawiła się w 1628 r., obecna jest nieco późniejsza.

Reklama

Tak też kult Królowej Polski się rozszerzał, a narodowi i jego władcom na fakcie tym zależało. Dlaczego? Pewnie dlatego, że rola królowej w państwie była kluczowa. Wiązała się z zagwarantowaniem ciągłości dynastii, w istocie chodziło o ciągłość i stabilność polityczną w kraju. Przyjęcie tego tytułu po ludzku nobilitowało, ale częściej było okazją do zjednania sobie szczególnych względów na mapie świata. Był to akt polityczny o najwyższym znaczeniu. Naród w królowej odnajdywał nadzieję na spokojną ciągłość swego istnienia, a ona przyczyniała się do jego pomyślności. Z królowymi w Polsce jednak różnie bywało i nie brakowało trosk związanych z tą rolą. Tytuł Matki Boga przenosił królowanie w inny wymiar, a ciągłość z przestrzeni politycznej nabierała nadprzyrodzonych cech. Chodziło więc o akt natury państwowej, który nie tracił religijnego ani duchowego znaczenia. Był znakiem wiary, roztropności i natchnienia.

Fakty pokazały, że nadzieje nie były płonne. Przed bitwą pod Beresteczkiem król Jan Kazimierz otrzymał od nuncjusza papieskiego obraz Matki Bożej Łaskawej. Walka okazała się zwycięska. Wierzono, że wstawiali się Stanisław Kostka i Matka Królowa. Wkrótce szczególnego znaczenia nabrała obrona Jasnej Góry w 1655 r. Wszystko jedno, na ile dziś historycy pozwalają nam widzieć Bożą rękę w podobnych zdarzeniach. Nawet jeśli wiele sprowadzą do ludzkich strategii i pomyślnych zbiegów okoliczności, reżyserką zdarzeń w powszechnym odczuciu była Jasnogórska Królowa Polski.

Reklama

Cześć do Maryi rosła. Sojusz Narodu z Maryją wobec nieprzyjacielskiej agresji dla Korony osiągnął apogeum w ślubach lwowskich, które król Jan Kazimierz złożył 1 kwietnia 1656 r. Modlący się słowami Litanii Loretańskiej lud pod przewodnictwem bp. Pietra Vidoniego, legata papieskiego, po trzykroć powtórzył: „Królowo Polski, módl się za nami”.

Później był także Cud nad Wisłą w 1920 r. Grozy sytuacji doświadczył ówczesny nuncjusz Achille Ratti, który jako jeden z nielicznych pozostał w stolicy w oczekiwaniu na to, co się stanie. Święto kościelne Królowej Polski rozszerzył na całą Polskę właśnie on, już jako Pius XI w 1925 r. Nikt inny nie rozumiał lepiej ducha polskiego narodu i siły maryjności Królowej. Kto wie, czy właśnie nie w Polsce pod Jej płaszczem dojrzewało pragnienie, by głosić światu królowanie Jej Syna – to przecież ten papież ustanowił też uroczystość Chrystusa Króla.

Na zawsze Królowa

Kiedyś nazywanie Maryi królową wpisywało się w codzienność, nawiązywało do życia narodu, związane było z pewnym porządkiem, mentalnością, historią. Skończyły się jednak królewskie dynastie, dziś suwerenem jest naród, każdy pielęgnuje w sobie dar wolności. Człowiek czuje się niemal królem własnego życia i chętnie broni granic swojej małej ojczyzny, zbudowanej na sieci osobistych odniesień. W takim świecie należy szukać znaczenia wyboru, jakiego dokonali przodkowie.

Tytuł zakorzenia w historii, prowokuje, jest kluczem do otwarcia skrzyni skarbów z narodową pamięcią. Królestwo Maryi Wniebowziętej jednoczy we wspólnotę, gwarantuje odwieczną ciągłość. Jej wizerunek, noszony z godnością w sercu, jest znakiem, który musi łączyć i otwierać serca, by nie srożyły się groźnie przeciw sobie.

Maryja Królowa wzywa do jednoczenia się ponad podziałami, jest znakiem rozpoznawczym dla zwaśnionych stron. Jej święto zbiega się z rocznicą uchwalenia porządku prawnego w konstytucji, z którego naród zawsze był dumny.

Reklama

Królowanie Maryi zakorzenia nas także w porządku ponadczasowym. Pozwala przeżyć łączność z pokoleniami, które odeszły, i z tymi, które przyjdą. Królestwo Maryi łączy nasze ziemskie sprawy z porządkiem zbawienia, nadaje im sens, jaki wiąże się z wiernością chrześcijańskim korzeniom.

Związek z Maryją Królową nie zamyka na inne narody, kultury, tradycje. Pogłębia braterstwo, umacnia więzi. Maryja jest Matką Chrystusa, który na oścież otwiera serca dla brata. Jest naszą Matką, a Jej Serce jest bramą niebios i świata.

2016-04-27 08:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Katolicki arcybiskup Moskwy: poświęcenie Rosji i Ukrainy Matce Bożej to światło w mrocznych czasach

[ TEMATY ]

Matka Boża

Ukraina

Rosja

Monika Książek

Witraż z Kościoła z Porto San Paolo-Sardynia-Włochy

Witraż z Kościoła z Porto San Paolo-Sardynia-Włochy

Żyjemy w mrocznych czasach i dlatego potrzebujemy światła, przynajmniej małych płomyków nadziei. Właśnie tym ma być zapowiedziane przez papieża poświęcenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi – mówi przewodniczący katolickiego episkopatu Rosji i ordynariusz archidiecezji Matki Bożej w Moskwie abp Paolo Pezzi. Przypomina, że Franciszek pragnie, aby cały Kościół włączył się w ten akt i modlił się o nadzieję dla ludów Rosji i Ukrainy.

Rozmawiając z Radiem Watykańskim, włoski arcybiskup zapewnił, że w Rosji papieska inicjatywa została przyjęta z wielkim entuzjazmem. Poświęcenie Rosji Sercu Maryi jest dla miejscowych katolików bardzo ważne. Papieskie zaproszenie zostało odebrane jako gest wsparcia dla naszej nadziei, który obudził w nas pragnienie bycia faktycznymi budowniczymi pokoju właśnie poprzez tę konsekrację – powiedział abp Pezzi. Zwrócił on również uwagę na znaczenie faktu, że konsekracja odbędzie się jednocześnie w Rzymie i Fatimie.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Łomża: zakończyło się zgromadzenie plenarne COMECE

2024-04-19 20:41

[ TEMATY ]

Unia Europejska

COMECE

Łomża

pixabay.com

W Łomży zakończyło się trzydniowe (17-19 kwietnia) wiosenne zgromadzenie plenarne Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). W 20. rocznicę rozszerzenia Unii Europejskiej, delegaci konferencji biskupich z 27 państw Unii Europejskiej wysłuchali głosów krajów Europy Środkowej i Wschodniej w świetle nadchodzących wyborów europejskich.

Zgromadzenie składało się z trzech sesji, które koncentrowały się wokół procesu integracji Unii Europejskiej, jej postrzegania z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej oraz przyszłych kierunków w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję