Reklama

Wierni za oceanem

Mieszkają od lat w Stanach Zjednoczonych. Z różnych powodów wyemigrowali z Polski, którą noszą w swych sercach. To, co ich łączy na emigracji, to wiara wyniesiona z rodzinnych domów i z polskich parafii

Niedziela Ogólnopolska 1/2016, str. 20-21

Victoria Studio

Zarząd Oddziału Centrum Jana Pawła II w Chicago. Stoją od lewej: Jan Jaworski, Małgorzata Tys, Sławomir Budzik, ks. Mirosław Król, Stanisław Chwała, ks. Andrzej Izyk

Zarząd Oddziału Centrum Jana Pawła II w Chicago. Stoją od lewej: Jan Jaworski,
Małgorzata Tys, Sławomir Budzik, ks. Mirosław Król, Stanisław Chwała, ks. Andrzej Izyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ich wypowiedzi, refleksji wynika, że to świadectwo życia Jana Pawła II uświadomiło im, iż polskie korzenie to powód do dumy, ale też zobowiązanie. To właśnie pamięć o naszym Papieżu motywuje ich do działania, łączy i uświadamia wspólną odpowiedzialność. Pochodząca z ziemi lubuskiej Danuta Wyszyński, która od wielu lat mieszka w USA, wyznaje: – Jan Paweł II był dla mnie zawsze świętym, wielkim Polakiem. Dzięki niemu polscy emigranci zaczęli się przyznawać do swego pochodzenia. Moja amerykańska przyjaciółka, pracująca w banku, powiedziała kiedyś: „Danusia, nie wiedziałam, że tylu Polaków u nas pracuje!”.

Pamiętają

Duszpasterz polonijny ks. Andrzej Izyk, zapytany, jak wygląda kult św. Jana Pawła II za oceanem, przyznaje, że jest bardzo żywy. Opowiada: – W każdym kościele chicagowskiej archidiecezji są odprawiane nabożeństwa ku czci św. Jana Pawła II, a we wnętrzach tych świątyń znajdują się piękne portrety, tablice pamiątkowe, a nade wszystko w wielu z nich są relikwie św. Jana Pawła II. Dodaje, że jest też sanktuarium św. Jana Pawła II – w parafii Ojców Cystersów w Willow Springs, IL. Ponadto w kościele pw. św. Jacka, ogłoszonym bazyliką przez polskiego Papieża, znajduje się wiele cennych przedmiotów nawiązujących do jego życia. Są też pomniki. – Biorąc to wszystko pod uwagę, jestem wewnętrznie przekonany – mówi kapłan – że św. Jan Paweł II wskazuje naszej Polonii drogę do Boga. To z kolei daje nadzieję, że i przyszłe pokolenia polonijne będą pamiętać o kulcie największego z Polaków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jednym z elementów polonijnej aktywności są działające na terenie USA oddziały Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się”: w Chicago, Nowym Jorku i Detroit. Pierwszy był oddział chicagowski. Jego przewodniczący – dr Jan Jaworski, znany działacz polonijny, wspomina: – Nasz oddział powstał po wizycie kard. Stanisława Dziwisza. W czasie spotkania w „Jolly Inn” była okazja do wspomnień, zwłaszcza że Jan Paweł II zawsze żywo interesował się sprawami Polonii. Dr Jaworski zauważa, że podobnie jest z kard. Stanisławem Dziwiszem, który w czasie duszpasterskich wizyt w USA spotyka się z tutejszą Polonią i upowszechnia spuściznę Jana Pawła II. Mój rozmówca podkreśla, że ich oddział Centrum nie jest organizacją członkowską, że w tej działalności mogą się odnaleźć wszyscy zainteresowani, bez względu na narodowość, wiek i wykonywany zawód. A wspólnym mianownikiem jest utrwalanie pamięci i nauki św. Jana Pawła II.

Reklama

Organizują

Kapelan tego oddziału Centrum – ks. Andrzej Izyk uzupełnia: – W duchu odpowiedzialności i troski o przyszłe pokolenia świata, a zwłaszcza naszej chicagowskiej Polonii, za zgodą i z błogosławieństwem kard. Stanisława Dziwisza, powstał Oddział Centrum św. Jana Pawła II „Nie lękajcie się” w Chicago w 2013 r. Ksiądz kapelan podkreśla: – Szczególną rolę wśród chicagowskiej Polonii spełnia Papieski Komandor Orderu św. Sylwestra, dr Jan Jaworski. To on całym sercem zachęca i angażuje Polonię, a także nas, księży, do utrwalania działalności naukowej, religijnej i społecznej św. Jana Pawła II.

Zadaniem oddziałów Centrum jest wspieranie powstającego w Krakowie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się”. Mieszkająca od 30 lat w USA, prowadząca własną firmę, Barbara Kipta-Foran (pochodzi z Podhala) mówi, że to dla niej zaszczyt brać udział w tej działalności. Opowiada: – Placówka organizuje spotkania, opłatki, loterie, rozprowadza medale papieskie, książki przybliżające naukę Jana Pawła II, świadectwo jego życia.

Z kolei pochodząca z diecezji tarnowskiej Irena Bartula (od 35 lat w USA) przyznaje: – Jak tylko chicagowski oddział organizuje okolicznościowe spotkanie, np. opłatek w okresie Bożego Narodzenia, to staram się w nim uczestniczyć i wesprzeć tę dobrą inicjatywę. Z satysfakcją zauważa: – Cieszymy się, że w Krakowie powstaje żywy pomnik polskiego Papieża i że tu, za oceanem, mamy placówkę, która wspiera to wielkie dzieło.

Reklama

Utrwalają

Na jeszcze inny aspekt zwraca uwagę pochodząca z diecezji pelplińskiej, a od 30 lat mieszkająca w Stanach Zjednoczonych Helena Balalja, która zauważa, że Centrum działa prężnie. Wspomina: – Uczestniczyłam w spotkaniu z osobistym fotografem Jana Pawła II – Arturo Marim, a także z Floribeth Mora Díaz, uzdrowioną za wstawiennictwem Jana Pawła II. To były dla mnie niezwykłe chwile. Dodaje, że dla niej św. Jan Paweł II jest strażnikiem natury, którą stworzył Pan Bóg. Od polskiego Papieża p. Helena nauczyła się także, jak dźwigać krzyż w życiu.

Ks. Andrzej Izyk podkreśla: – Chicagowska Polonia włącza się w to wielkie dzieło budowy sanktuarium św. Jana Pawła II. Zależy nam na utrwaleniu dziedzictwa i myśli, nauczania, świętości życia Jana Pawła II, który przez 27 lat był Piotrem naszych czasów.

Dr Jan Jaworski przypomina, że Polonia amerykańska zawsze żywo interesowała się Janem Pawłem II, że podejmowała go jako kardynała z Krakowa, a potem papieża. Stwierdza: – Jan Paweł II był niezwykle związany z Ojczyzną. Przez cały pontyfikat przybliżał światu Polskę i Polonię! Dr Jaworski zauważa, że ta postawa motywuje dziś wiele osób do zaangażowania się na rzecz powstającego w Krakowie, na tzw. Białych Morzach, Centrum. Wspomina zasługi nieżyjącego już przyjaciela – Czesława Sawko, znanego filantropa i biznesmena polonijnego, który też ma swój udział w powstawaniu Centrum.

Wspierają

Kapelan chicagowskiego oddziału podkreśla: – Tutejsza Polonia otwiera swoje serca na słowa św. Jana Pawła II. Dowodem są także spotkania z okazji różnych wydarzeń związanych z życiem polskiego Papieża. Informuje, że w przyjęciach organizowanych w pięknej sali bankietowej „Jolly Inn”, uczestniczą i polonijni księża, i siostry zakonne, i licznie zgromadzona Polonia, w tym redaktorzy programów radiowych, bezimienni sponsorzy... – Chciałbym, jako kapelan tego oddziału, bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy wspierają modlitwą, cierpieniem i donacją pieniężną ideę budowy Centrum św. Jana Pawła II w Krakowie – dodaje ks. Izyk.

Swego uznania dla zaangażowania amerykańskiej Polonii w powstanie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” – nie kryje jego prezes i kustosz tutejszego sanktuarium ks. Jan Kabziński, który przyznaje, że każda pomoc przekazana na to dzieło, a płynąca z różnych stron świata, jest bardzo ważna. Zauważa: – Również to wsparcie ze Stanów Zjednoczonych, organizowane przez poszczególne oddziały, które istnieją w Chicago, czy zawiązane później w Nowym Jorku i Detroit, są cenne i istotne. Chciałbym podkreślić, że wszystko, co u nas powstaje, to zasługa ofiarodawców. Tu trzeba dodać, że ofiary złożone przez amerykańską Polonię przyczyniły się do powstania kaplicy amerykańskiej i innych dzieł w Centrum na „Białych Morzach”.

2015-12-23 09:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Żonkilowa Kwesta

2024-04-30 15:27

[ TEMATY ]

hospicjum

Wałbrzych

Renata Wierzbicka

żonkilowa kwesta

Ryszard Wyszyński

Wolontariusze Wałbrzyskiego Hospicjum im. Jana Pawła II w zaangażowania podczas Żonkilowej Kwesty

Wolontariusze Wałbrzyskiego Hospicjum im. Jana Pawła II w zaangażowania podczas Żonkilowej Kwesty

Serca mieszkańców regionu wałbrzyskiego ponownie rozgrzała charytatywna inicjatywa, która zyskuje na znaczeniu z każdym rokiem.

Podczas kolejnej edycji Żonkilowej Kwesty, zorganizowanej pod patronatem bp Marka Mendyka, lokalna społeczność wykazała się niezwykłą hojnością, wspierając działania Wałbrzyskiego Hospicjum na rzecz najbardziej potrzebujących. Kwesta zorganizowana przez wałbrzyski oddział Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej trwała od 23 do 30 kwietnia i zgromadziła niemal tysiąc wolontariuszy – głównie uczniów i młodzieży z lokalnych szkół, którzy z balonami i żonkilami w rękach i żółtymi koszulkami na sobie, zbierali fundusze na ważny cel. Dzięki ich zaangażowaniu oraz hojności darczyńców, zbierane środki mają wesprzeć zakup nowego sprzętu medycznego oraz finansować rehabilitację dzieci, które znajdują się pod opieką Wałbrzyskiego Hospicjum im. św. Jana Pawła II. To placówka, która nie tylko zapewnia opiekę stacjonarną i domową dla setek pacjentów, ale również prowadzi poradnię opieki paliatywnej skupiającą się na wsparciu dla terminalnie chorych dzieci oraz dzieci osieroconych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję