Reklama

Wiara

O zamykaniu furtek przeszłości

Na temat uzdrowień międzypokoleniowych na wzór św. Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego oraz tzw. spowiedzi furtkowej z bp. Andrzejem Siemieniewskim rozmawia Jolanta Marszałek

Niedziela Ogólnopolska 19/2015, str. 16-19

[ TEMATY ]

duchowość

wiara

spowiedź

fottoo/pl.fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JOLANTA MARSZAŁEK: – Ostatnio wiele się mówi o tzw. spowiedzi furtkowej, zakazanej przez Episkopat. Czy jest możliwe, aby grzechy przodków przechodziły na nas?

BP ANDRZEJ SIEMIENIEWSKI: – Doprecyzujmy, czy mamy na myśli grzechy przodków, czy konsekwencje grzechów przodków, bo czasami ludzie mylą jedno z drugim. W Piśmie Świętym spotkamy takie sformułowanie: „Przodkowie nasi zgrzeszyli – ich nie ma, a my dźwigamy ich grzechy” (Lm 5, 7). To zdanie brzmi tak, jakbyśmy dźwigali grzechy przodków, ale kiedy popatrzymy na kontekst tych słów, to okaże się, że zawierająca je Księga Lamentacji to opłakiwanie zburzonej Jerozolimy. Nie ma tu więc mowy o dziedziczeniu grzechów przodków, ale raczej o społecznych konsekwencjach ich grzechów. Jeżeli kilka pokoleń wcześniej Izraelici odstępowali od Pana Boga i oddawali się bałwochwalstwu, doprowadziło to do wojny, upadku państwa, zburzenia Jerozolimy i niewoli babilońskiej.
Grzechy w postaci konsekwencji społecznych ewidentnie przechodzą z przodków na synów. Jeśli przodkowie zaniedbali troskę o państwo, to ono upada. Jeśli ojciec rodziny przepił majątek, to jego dzieci i wnuki nie będą miały zabezpieczenia finansowego. W tym sensie następne pokolenia ponoszą społeczne, środowiskowe i rodzinne konsekwencje grzechów swoich przodków.

– Rodziny mają tendencję do zapadania na określone choroby, jak rak czy choroby serca. Dziedziczy się także cechy charakterologiczne, np. wybuchowość czy nieustępliwość. Czy jest możliwe dziedziczenie pewnej skłonności do grzechu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Nie tylko w naszych czasach, gdy mamy rozbudowaną genetykę, ale i w dawnych wiekach ludzie wiedzieli, że takie cechy fizyczne, jak kolor skóry, kolor włosów czy oczu, wzrost dziedziczy się po rodzicach. Ale również często dziedziczy się cechy charakteru. Teraz dzięki genetyce wiemy, że można dziedziczyć np. skłonność do uzależnienia się od alkoholu.
Można więc dziedziczyć pewne cechy fizyczne i charakterologiczne po swoich przodkach. Ale nauka Kościoła zawsze mówiła tak: to, co odziedziczyłem, to jest tylko warsztat, na którym pracuję. To jest tylko otrzymane wyposażenie. Co zrobię z tym dziedzictwem, to zależy już ode mnie.
Na przykład: odziedziczyłem wysoki wzrost, energiczny charakter, zdecydowane odnoszenie się do ludzi – mogę z tego zrobić dobry użytek i zostać apostołem, jak św. Paweł. Z takiego samego dziedzictwa mogę zrobić zły użytek i zostać przywódcą destruktywnej partii politycznej albo nawet szefem przestępczej bandy. Zauważmy: i tu, i tam dojdą do głosu te same cechy charakteru, to samo dziedzictwo, to samo dane mi wyposażenie mojej osoby, ale ode mnie zależy, jak je wykorzystam. Czytamy w Ewangelii: talenty można wykorzystać dobrze, można je też zmarnować i wykorzystać źle.
Jeśli chodzi o takie dziedziczne cechy, jak łatwość uzależniania się od alkoholu, to osoba, która takie skłonności u siebie odkrywa, ma moralny obowiązek być abstynentem. Żeby nie popaść w grzechy, trzeba odrzucić to, co prowadzi do grzechu. O tym jasno mówi Pan Jezus: „Jeśli twoja ręka jest powodem do grzechu, odetnij ją” (por. Mt 18, 8). To jest prawdziwe, biblijne zamykanie furtek grzechom: mocne (i bardzo praktyczne!) postanowienia i zerwanie z okazjami do zła zamykają furtkę grzechowi.

– Czy jest możliwe, że ktoś niszczy swoje życie wskutek grzechu, np. nadużywając alkoholu, bo taką skłonność odziedziczył po przodkach lub podlega jakimś siłom kosmicznym?

– Na ten temat wypowiadał się już św. Augustyn. Pisał on, że spotyka chrześcijan, którzy ciągle popadają w grzechy i usprawiedliwiają się: „żyjemy w grzechu, gdyż urodziliśmy się pod taką albo inną gwiazdą”. Jeden mówił, że urodził się pod znakiem planety Wenus, dlatego teraz popełnia grzech cudzołóstwa. Inny twierdził, że skoro urodził się pod wpływem planety Mars, to z tego powodu teraz ciągle wywołuje kłótnie i bójki. Urodzony pod wpływem Merkurego ma usprawiedliwienie: „dlatego jestem złodziejem”. Św. Augustyn odpowiadał na to wprost: to są zabobony. Na takie rozumowanie w chrześcijaństwie nie ma miejsca. Za to, że ktoś kradnie, pije, cudzołoży, odpowiedzialny jest tylko ten, kto to robi. Nie są za to odpowiedzialne ani gwiazdy, ani przodkowie. A jeśli ktoś wyczuwa w sobie jakąś szczególną skłonność do grzechu, być może skłonność dziedziczną, to tym bardziej musi się wystrzegać okazji do tego właśnie grzechu. Lepiej trzymać się nauczania wielkiego doktora Kościoła, jakim jest św. Augustyn, niż udowadniać, że ktoś popełnia zło, bo wynika to z historii grzechu w jego rodzinie.

– Zdarzają się takie przypadki, jak samobójstwo czy nagła śmierć osoby niebędącej w stanie łaski uświęcającej. Rodzina zostaje z poczuciem winy, które niekiedy zaczyna prześladować jej członków. Co powinni zrobić: zamówić Mszę św. czy lepiej uciec się do egzorcyzmów?

– Najtrudniejszy do przeżycia w rodzinie jest przypadek samobójstwa lub inna nagła śmierć osoby, o której wiemy, że nie żyła w przyjaźni z Bogiem. W takim wypadku z całą pewnością potrzebna jest pomoc duchowa. Z dwóch przedstawionych propozycji – ofiara Mszy św. lub egzorcyzm – jedna wydała mi się trafna, druga nie. Wyjaśnię dlaczego.
Egzorcyzmy to rodzaj modlitwy praktykowanej wobec osoby, co do której przypuszczamy, że jest pod wpływem dręczenia czy opętania przez złego ducha. Wtedy Kościół odwołuje się do posługi egzorcystów i do praktyki egzorcyzmów. Ale pogrążona w smutku i bólu rodzina nie jest przypadkiem opętania przez demona. Jest raczej wspólnotą potrzebującą słowa nadziei i wskazania na dostępną dla niej skuteczną moc duchową. Dlatego o wiele trafniejsze są zachęty do ofiarowania za tragicznie zmarłych Mszy św. czy innych form gorliwej modlitwy za nich.
Modlimy się przecież za wszystkich zmarłych: nie tylko za tych, o których wiemy, że odeszli z tego świata w stanie łaski uświęcającej, ale także za tych, których życie nie było przykładne. Za nich modlimy się nawet tym bardziej gorliwie. Dla każdego zmarłego jest nadzieja. Człowiek może nawrócić się w chwili śmierci, może żałować, kiedy odchodzi z tego świata, nawet w ostatnich pięciu sekundach. Odbiera sobie życie, ale w ostatniej chwili może żałować, że popełnia grzech – tego nie wiemy. Samobójstwo może być spowodowane przez psychiczne zaburzenie. Wtedy człowiek jest ograniczony w swoich decyzjach i nie bardzo wie, co robi. Dlatego Kościół nigdy nie odmawiał modlitwy za jakąkolwiek osobę.
W wypadku takich trudnych, dramatycznych sytuacji w rodzinie modlimy się więc za zmarłych: to może być Msza św. gregoriańska, może to być jedna Msza św., mogą być wypominki lub indywidualna modlitwa. Taka modlitwa za zmarłych jest z nami w Kościele od wieków i trzeba ciągle wracać do tej starej, dobrej tradycji.

2015-05-05 14:33

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tweetując z Bogiem

Edycja Świętego Pawła wydała książkę, która spełnia wymagania publikacji w stylu: wszystko, co chciałbyś wiedzieć, a boisz się zapytać. Jej początki wiążą się z rozmowami młodego holenderskiego księdza z młodzieżą. Owocem aktywności duchownego w Internecie są odpowiedzi na najbardziej palące pytania, dotyczące wiary i Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Komunikat Zgromadzenia oblatów w sprawie zakonników zatrzymanych na Białorusi

2024-05-12 23:03

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

O dalszą modlitwę w intencji dwóch misjonarzy oblatów zatrzymanych przez władze białoruskie oraz wiernych, którzy zostali pozbawieni opieki duszpasterskiej proszą ich współbracia zakonni. "Obaj oblaci są obywatelami Białorusi. W związku z powyższym prosimy dziennikarzy i agencje prasowe o roztropność w przekazywaniu informacji na ich temat" - pisze w wydanym wieczorem komunikacie o. Paweł Gomulak OMI, rzecznik Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

W związku z zatrzymaniem przez władze białoruskie dwóch misjonarzy oblatów posługujących w diecezji witebskiej na Białorusi misjonarze oblaci wyrażają wdzięczność za wszelkie wyrazy wsparcia i solidarności oraz modlitwy w intencji ojców Andrzeja i Pawła.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję