Reklama

Modlitwa

Pierwsze szczecińskie węzły powierzone Matce Bożej

8 grudnia, gdy Kościół katolicki obchodził uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, w parafii pw. Przemienienia Pańskiego na szczecińskich Gumieńcach był szczególnie uroczysty. Oto bowiem poświęcony został nowy obraz z wizerunkiem Matki Bożej Rozwiązującej Węzły

Niedziela szczecińsko-kamieńska 51/2014, str. 3

[ TEMATY ]

obraz

Wiesław Podgórski

Obraz Matki Bożej Rozwiązującej Węzły

Obraz Matki Bożej Rozwiązującej Węzły

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W naszej archidiecezji jest to pierwszy obraz Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Z inicjatywy parafian została podjęta decyzja o umieszczeniu wizerunku Matki Bożej o tytule Rozwiązującej Węzły. Sama świątynia od dwóch lat jest odnawiana. Za trzy lata, gdy parafia będzie obchodziła jubileusz ćwierćwiecza powstania, kościół ma zmienić wnętrze. Już poza poświęconym 8 grudnia ołtarzem bocznym w przeciwległej nawie powstał ołtarz Chrystusa Miłosiernego oraz nowa chrzcielnica, w prezbiterium umieszczono w tym roku nowe witraże i tabernakulum. Zamontowane zostało nowe ogrzewanie, wyremontowany został chór. Pozostało jeszcze ocieplenie dachu, malowanie całej świątyni i dokończenie ołtarza głównego.

Obraz przedstawiający Matkę Bożą Rozwiązującą Węzły jest wierną kopią (wymiar 1: 1) dzieła Johanna Melchiora Schmittdnera z 1700 r. Zostało ono umieszczone w rodzinnym ołtarzu znanego w Bawarii rodu Langenmantelów w kościele pw. św. Piotra z Perlach w Augsburgu. Wykonanie obrazu zlecił Schmittdnerowi ówczesny kanonik kościoła św. Piotra z Perlach ks. Hieronim Ambroży Langenmantel. Artysta poprzez wizerunek Maryi przedstawił historię jego dziadka Wolfganga, który przeżywał poważny kryzys małżeński z Sophie. Sam nie potrafił tego rozwiązać, więc udał się do leżącego 70 km na północ klasztoru w Ingolstadt. O wsparcie poprosił jezuitę o. Jakoba Rema. Wspólnie modlili się do Maryi. A że w Bawarii był zwyczaj, że podczas ceremonii ślubnej druhny związywały młodą parę tasiemką, co stanowiło alegorię nierozerwalności związku, Langenmantel i o. Rem modląc się, rozwiązywali wstążkę ślubną Wolfganga i Sophie. Gdy skończyli modlitwę, śnieżnobiała wstążka stała się gładka. Sophie wróciła do męża i Langenmantelowie przeżyli wspólnie całe życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Schmittdner przedstawia Maryję, która jest brzemienna, stoi na półksiężycu (powszechny sposób przedstawiania Matki Bożej Niepokalanie Poczętej). Madonna nogą zgniata głowę węża (Szatana), jednocześnie rozwiązując węzły wstążki. To nawiązanie do Ewy, którą w raju Szatan skusił i skłonił do nieposłuszeństwa. To odniesienie do nauki św. Ireneusza z Lyonu (II wiek). Węzeł nieposłuszeństwa zawiązany przez Ewę Maryja rozwiązała swym posłuszeństwem. Co dziewica-Ewa związała niewiernością, Maryja uwolniła swą wiarą. Matka Boża jest ubrana w czerwoną suknię, która oznacza człowieczeństwo i służebność, oraz niebieski płaszcz symbolizujący boską moc. Otacza Ją światłość oraz zastęp aniołów. Archanioł Gabriel podaje Maryi wstążkę z węzłami-problemami ludzkimi, zaś archanioł Michał – który przekazuje dobrą nadzieję – odbiera wstążkę wygładzoną. Nad głową Niepokalanej widoczna jest gołębica, która symbolizuje, że Maryja jest Oblubienicą Ducha Świętego. U dołu obrazu jest jeszcze scena, która dzieje się na ziemi (Matka Boża z aniołami jest bowiem w niebie), przedstawia mężczyznę prowadzonego przez anioła. To z jednej strony pokazanie, jak Wolfgang szedł do klasztoru w Ingolstad, modląc się o swoje małżeństwo, z drugiej, nawiązanie do Starego Testamentu i historii Tobiasza, którego archanioł Rafał przyprowadził do Sary.

Reklama

Przez długi czas obraz był mało znany. Dopiero studiujący w latach 80. poprzedniego wieku w Bawarii jezuita Jorge Mario Bergoglio zafascynował się tym wizerunkiem, i rozpowszechnił go w Ameryce Południowej, gdy powrócił do Buenos Aires. Gdy został papieżem, kopia wizerunku z Augsburga zawisła w jego pokoju w Watykanie, gdzie spotyka się na audiencjach. 8 grudnia 1996 r. argentyńska artystka dr Ana de Betta Berti wykonała kopię obrazu i podarowała kościołowi San Jose del Talar w Buenos Aires, a Juan Ramon Celeiro ułożył treść nowenny, którą teraz modlą się tysiące katolików w Ameryce Południowej. A niezależni korespondenci największych gazet europejskich piszą o boomie fascynacji wizerunkiem Matki Bożej Rozwiązującej Węzły.

Reklama

W Polsce bodaj pierwszą kopię wykonano 19 lat temu dla parafii św. Marka Ewangelisty w Kątach Rybackich w diecezji elbląskiej. Podobnie jak w przypadku papieża Franciszka, tymże wizerunkiem zafascynował się tamtejszy proboszcz ks. Marek Cieślak, a jego chrześniak ks. Krystian Wilczyński, posługujący obecnie na parafii w Wejherowie, przetłumaczył tekst nowenny.

W szczecińskiej parafii pw. Przemienienia Pańskiego uroczyście rozpoczęto odmawiać nowennę 8 grudnia. W dniu poświęcenia obrazu swoje węzły-problemy Matce Bożej powierzyło kilkuset parafian. Tak wielu, że pierwotnie przygotowana wstążka, na której symbolicznie wierni zawiązywali węzły, okazała się za krótka i trzeba było dodać drugą. Zasady „proszenia Maryi o rozwiązanie problemu” są ściśle określone. Można się modlić jedynie w swojej intencji i w intencji tylko jednego „węzła” w czasie jednej nowenny.

Uroczyste rozpoczęcie i zakończenie nowenny w kościele przed Wizerunkiem Matki Bożej Rozwiązującej Węzły każdego 8. i 16. dnia miesiąca. Każdy może odmawiać nowennę indywidualnie.

2014-12-19 13:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przeworska Matka Boża Pocieszenia

Niedziela przemyska 34/2015, str. 1, 5

[ TEMATY ]

obraz

www.przeworsk.bernardyni.pl

Znana jest powszechnie miłość duchowych synów św. Franciszka do Najświętszej Maryi Panny. W Przeworsku znalazła ona wyraz w czci oddawanej Matce Bożej Pocieszenia. Kult koncentrujący się wokół wizerunku, umieszczonego obecnie w głównym ołtarzu bernardyńskiego kościoła, sięga XVII wieku – pierwsza wzmianka pochodzi z 1613 r. Sam obraz malowany na płótnie, o wymiarach 260 x 140 cm, powstał zapewne w kręgu barokowego malarstwa bernardyńskiego, jednak autor dzieła pozostaje nieznany. Najświętsza Maryja Panna została ukazana w pełnej postaci, przyodziana w czerwoną suknię i ciemnoniebieski płaszcz, stoi na kuli ziemskiej, na lewej ręce trzyma Dzieciątko, w prawej zaś dzierży berło.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję