Reklama

Na św. Marcina najlepsza gęsina

Niedziela Ogólnopolska 45/2014, str. 56

Archiwum – Folwark Kamyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Może być nadziewana owocami lub kiszoną kapustą albo - po polsku - z kaszą gryczaną. Niezależnie od tego, jak jest przyrządzana, 11 listopada powinna się znaleźć na naszych stołach - uważają propagatorzy akcji „Gęsina na św. Marcina”.

Cudze chwalicie - swego nie znacie

Najsmaczniejsza jest gęś żyjąca zdrowo. Chodząca po łąkach i ogrodach. Kąpiąca się w czystych stawach. Na stoły trafiająca po 16 tygodniach hodowli, przez ostatnie 3 tygodnie karmiona pełnym ziarnem owsa - stąd jej nazwa „owsiana”. Wtedy jej mięso jest miękkie, delikatne, zdrowe - oceniają hodowcy. Ale czy znają je Polacy? Raczej nie. Choć w naszym kraju gęsi hoduje się sporo, z reguły przeznaczone są one dla zagranicznych odbiorców. Rocznie eksportujemy ponad 20 tys. ton gęsiny, głównie do Niemiec. Na naszym rodzimym rynku sprzedajemy jedynie 700 ton. Oznacza to, że statystyczny Polak zjada rocznie 17 gramów gęsiny, czyli praktycznie nie je jej wcale. Konsumenci narzekają, że jest za droga i trudno dostępna, hodowcy - że się źle sprzedaje, i koło się zamyka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Polska tradycja

Nasze babki doceniały zalety gęsiny. Na przeziębienia podawały ciepłe mleko z miodem i gęsim smalcem. Z gęsi robiono też okrasę - siekano mięso z tłuszczem, masę solono, posypywano majerankiem, doprawiano czosnkiem. Okrasa zawierała witaminy i minerały, m.in. fosfor i wapń tak cenne dla naszego organizmu. Smarowano nią chleb, okraszano ziemniaki, dodawano do zup lub podawano jako lekarstwo. Na początku XX wieku nikt na polskiej wsi, ale także w miastach nie wyobrażał sobie długich, słotnych listopadowych wieczorów bez pieczonej gęsiny. Piotr Adamczewski, znawca polskich smaków, podaje, że w listopadzie 1865 r., poczynając od św. Marcina, w Warszawie liczącej 350 tys. mieszkańców zjedzono 20 tys. ton gęsiny, co oznacza, że co drugi warszawiak zjadał ponadpółkilogramowy kawałek.

Akcja Slow Food

Reklama

Kilka lat temu hodowcy zdrowej polskiej żywności zrzeszeni w organizacji Slow Food Polska - promującej regionalne produkty najwyższej jakości, powstałe tradycyjnymi metodami - postanowili zwrócić uwagę restauratorów na wyjątkowość polskiej gęsiny i tak jak dawniej bywało w dniu św. Marcina - zaserwować autorskie przepisy szefów kuchni na bazie gęsiny w najlepszych restauracjach. Ptaki - najwyższej klasy gęsi „owsiane” - pochodziły z hodowli w Kołudzie Wielkiej. Zaproszeni do udziału w akcji szefowie kuchni z niedowierzaniem pytali: - To nasze, polskie? Akcja powiodła się i teraz co roku w okolicach 11 listopada polskie restauracje proponują gościom gęsinę.

Amerykanie jedzą indyki, my - gęsi

- Dlaczego gęś nie miałaby stać się naszym daniem narodowym? - pyta Zdzisław Bartelak, właściciel folwarku Kamyk, członek Slow Food Polska. - Amerykanie mają swoje indyki, które zjadają, gdy spotykają się rodzinnie z okazji Święta Dziękczynienia; my powinniśmy więc powrócić do tradycji serwowania gęsiny, tym bardziej że jest ona bezwzględnie najzdrowszym mięsem. W tej chwili w zagrodzie p. Bartelaka w Kamyku jest ponad 100 gęsi, wszystkie wypielęgnowane, karmione ekologicznie. - Z okazji Święta Niepodległości przygotowujemy dwie biesiady patriotyczne - mówi właściciel Folwarku Kamyk - i zapraszamy wszystkich chętnych 9 i 11 listopada. Będą wspomnienia, wspólne śpiewanie pieśni i oczywiście będzie gęsina.

Jak samemu przygotować wyśmienitą gęsinę - czytaj na str. 58.

2014-11-04 15:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wystawa

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Wystawa na Jasnej Górze wpisuje się w obchody 85. rocznicy bitwy pod Mokrą, jednej z najbardziej bohaterskich bitew polskiego żołnierza z przeważającymi siłami Niemców z 4 Dywizji Pancernej oraz 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino, w której oddziały 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyły włoski klasztor.

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję