Reklama

Wiadomości

Kamil z Wrocławia mógł żyć?

Smutne wydarzenia z ostatnich dni, które miały miejsce we Wrocławiu, sprawiły, że w Polsce rozgorzała gorąca dyskusja na temat kryteriów pozwalających na orzeczenie zgonu człowieka. Protesty matki i przyjaciół 17-letniego Kamila przeciwko odłączeniu go od respiratora i pobraniu od niego narządów do przeszczepu obligują nas do podjęcia rzetelnej debaty na temat śmierci mózgowej i zasadności stosowania tego kryterium w orzekaniu zgonu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niewiele osób w Polsce wie, że samo kryterium śmierci mózgowej, pozwalające na stwierdzenie zgonu pacjenta, pojawiło się w medycynie stosunkowo niedawno, tj. w roku 1968. Od początku budziło ono wątpliwości w świecie lekarskim. Część środowiska medycznego zwracała uwagę na jego umowność i jasno wskazywała na rolę transplantologów w przyjęciu nowej definicji zgonu. Obowiązująca przed rokiem 1968 definicja, w myśl której do orzeczenia śmierci pacjenta konieczne było stwierdzenie trwałego ustania oddychania i zatrzymania akcji serca, nie była dla nich wystarczająca, nie pozwalała bowiem na pobieranie od niego narządów w celu dokonywania przeszczepów.

Sztuczna definicja zgonu

Wraz ze zmianą definicji zgonu w naturalny sposób pojawiły się także pytania o to, czy ratowanie życia pacjentom czekającym na przeszczep nie będzie złamaniem przysięgi Hipokratesa wobec potencjalnych dawców organów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Te obawy nie są bezzasadne. Jak bowiem zaznacza o. Jacek Norkowski OP, doktor nauk medycznych i autor książek poświęconych zagadnieniu śmierci mózgowej pt. „Medycyna na krawędzi” oraz „Człowiek umiera tylko raz” – inny sposób postępowania przyjmuje się, kiedy dąży się do ratowania życia pacjenta, inny natomiast – kiedy celem staje się chęć zachowania organów w jak najlepszym stanie w celu wykorzystania ich do przeszczepów. „Żyjący pacjent nie może być traktowany jako środek (narzędzie) dla dobra innego pacjenta” – przypomina na łamach „Medycyny na krawędzi” o. Norkowski. Ta zasada została, zdaniem duchownego, złamana właśnie w przypadku niedawno zmarłego Kamila z Wrocławia. Zaniechano u niego zbadania poziomu hormonów tarczycy oraz nie zainstalowano czujnika ciśnienia śródczaszkowego, co w praktyce uniemożliwiło ocenę rzeczywistego stanu zdrowia chłopca.

Postępowaniem właściwym dla ratowania pacjenta z uszkodzeniem mózgu byłoby zastosowanie hipotermii oraz odpowiedniego leczenia hormonalnego, znacznie zwiększającego jego szanse na wyleczenie. Jak podaje dr Norkowski, ok. 60 proc. chorych, u których stwierdzono śmierć mózgową, przy podjęciu właściwej terapii miałoby możliwość powrotu do zdrowia. Czy taką szansę odebrano Kamilowi? Tego zapewne nie dowiemy się nigdy. Być może chłopiec zmarłby niezależnie od rodzaju podjętego leczenia, etyka lekarska nakazuje jednak ratowanie pacjenta aż do końca. O to właśnie walczyli matka Kamila oraz jego przyjaciele, protestujący przeciwko odłączeniu chłopca od respiratora i pobraniu jego narządów do przeszczepów. Fakt, że przeciwnikiem w walce o życie człowieka staje się już nie tylko choroba, ale i... lekarze, świadczy o tym, iż „rozwój” medycyny obiera niebezpieczne kierunki. Doprowadzanie do śmierci pacjenta poprzez nieodpowiednie leczenie bądź zaniechanie terapii stoi w sprzeczności z etyką lekarską i każe otwarcie zadać pytanie, czy w Polsce nie mamy już do czynienia z praktycznym przeprowadzaniem eutanazji – mimo istnienia jej formalnego zakazu.

Reklama

Propaganda zamiast informacji

Brak rzetelnej informacji skazuje rodziny chorych na gehennę, co innego słyszą oni bowiem od lekarzy, a co innego sami widzą i czują. Tak jak matka Kamila, Agnieszka Wolańska, która do końca walczyła o życie syna, utrzymując, że chłopiec ścisnął jej rękę, co bez wątpienia świadczy o tym, iż wciąż żył. Zrozpaczona kobieta zawiadomiła policję o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy.

Podobne tragedie dotykają rodziny chorych nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Głośnym echem odbiła się sprawa wymuszenia przez niemieckich lekarzy zgody na pobranie organów od syna Renate Greinert w 1985 r. Kobieta, podobnie jak matka Kamila, mimo stwierdzenia u jej syna śmierci mózgowej miała głębokie przekonanie, że jej dziecko wciąż żyje. Pod wpływem ocierających się o szantaż emocjonalny nacisków lekarzy ostatecznie zgodziła się na pobranie narządów chłopca do transplantacji, wątpliwości jednak jej nie opuszczały. Pozbyła się ich dopiero po obejrzeniu ciała dziecka tuż przed pogrzebem. Zrozumiała wtedy, że jej początkowa intuicja była słuszna. Od tamtej pory zaangażowała się całym sercem w walkę o prawa pacjentów, u których stwierdzono śmierć mózgową, oraz o prawa ich rodzin. Napisała na ten temat książkę pt. „Kwestia sporna – dawstwo organów. Umrzeć w stanie nienaruszonym. Walka matki”. Greinert jest także autorką listu otwartego do kanclerz Angeli Merkel, w którym domaga się przeprowadzenia w Niemczech rzetelnej debaty na temat przemilczanych aspektów transplantologii. Jak podkreśla niemiecka obrończyni godności życia, zastąpienie informacji propagandą skutkuje ogromnym cierpieniem nie tylko pacjentów, ale także ich rodzin. Greinert zwraca uwagę, że wielu rodziców, którzy wydali zgodę na pobranie organów ich dzieci do przeszczepów, latami zmaga się później z wyrzutami sumienia, nierzadko popadając wręcz w choroby psychiczne.

Dyskusja wokół śmierci Kamila unaoczniła konieczność podjęcia publicznej debaty na temat zagadnień związanych z orzekaniem końca ludzkiego życia także w Polsce. Poważnej analizy wymaga sama zasadność stosowania kryterium śmierci mózgowej w medycynie. Skoro bowiem nie brakuje przykładów powrotu do zdrowia pacjentów, u których stwierdzono wcześniej śmierć mózgową, znaczy to, że dalsze używanie tego pojęcia nie ma uzasadnienia w praktyce, może natomiast stanowić poważne zagrożenie dla ludzkiego życia.

2014-07-22 12:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na ratunek demografii

Opolszczyzna znajduje się na szarym końcu statystyk demograficznych w Polsce i w Europie: rodzi się tu najmniej dzieci, największy jest odsetek ludzi starszych i nawięcej osób wyemigrowało. Do 2035 r. z mapy regionu zniknie ok. 120 tys. osób, to tak, jakby zniknęło całe Opole

Drastyczne starzenie się społeczeństwa polskiego zauważamy nie tylko w przychodniach lekarskich, okupowanych przez seniorów. Świadczyć o tym problemie może także przedłużenie przez rząd okresu pracy zawodowej do 67 lat. W związku z brakiem dzieci zamykane są szkoły w wiejskich środowiskach i ograniczane liczby szkół w ośrodkach miejskich. W związku z brakiem studentów i emigracją młodych z widmem zamknięcia muszą się zmierzyć nawet renomowane uczelnie wyższe.

CZYTAJ DALEJ

Kosowo: Premier zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci

2024-04-27 17:07

[ TEMATY ]

LGBT

Kosowo

Adobe Stock

Premier Kosowa Albin Kurti zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci - przekazał w sobotę portal Klix.

"Kosowo dołoży wszelkich starań, aby wkrótce stać się drugim po Czarnogórze krajem Bałkanów Zachodnich, który gwarantuje swoim obywatelom prawo do związków partnerskich osób tej samej płci. Będziemy ciężko pracować, aby osiągnąć (ten cel) w najbliższej przyszłości" - powiedział Kurti, dodając, że do zmiany w kosowskim prawie może dojść już w maju.

CZYTAJ DALEJ

Jaworzyna Śląska. Ostatnie pożegnanie Tadeusza Papierza, taty ks. Krzysztofa

2024-04-27 15:48

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

Jaworzyna Śląska

ks. Krzysztof Papierz

pogrzeb taty kapłana

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Ścinawce Dolnej wraz z najbliższą rodziną i zaprzyjaźnionymi kapłanami odprowadził swojego ojca Tadeusza na miejsce spoczynku.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę 27 kwietnia w kościele św. Józefa Oblubieńca NMP w Jaworzynie Śląskiej. Mszy świętej przewodniczył bp Marek Mendyk. W modlitwie i żałobie ks. Krzysztofowi towarzyszyła nie tylko rodzina i kapłani, ale także siostry zakonne oraz wierni, którzy przybyli z parafii, gdzie posługiwał syn zmarłego: ze Świebodzic, Strzegomia i Ścinawki Dolnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję