Reklama

Historia

Tu jest początek człowieka

Władysław Gałka (1914-81), przed wojną nauczyciel, podporucznik WP, uczestnik kampanii wrześniowej, kapitan AK, działacz Stronnictwa Narodowego, członek komendy Okręgu Krakowskiego NOW/AK, po wojnie NZW (1943-47), zastępca delegata powojennej krakowskiej delegatury MSW rządu Arciszewskiego. Dwukrotnie aresztowany przez UB, w więzieniach PRL spędził 10 lat. W 1949 r. skazany na karę śmierci, w 1950 r. zamienioną na 15 lat więzienia. Na wolność wyszedł w końcu 1956 r. Zrehabilitowany pośmiertnie w 1993 r.

Niedziela Ogólnopolska 38/2013, str. 40-41

[ TEMATY ]

historia

ludzie

sylwetka

Archiwum Marii Kamykowskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W jednym z listów do córek Władysław Gałka zapisał takie słowa: „Żebyś Ty, Droga, wiedziała, jak trudno jest wstrzymać się od nienawiści, gdy się krzywdy doznaje od kogoś, to byś mi przyznała rację, że jest z czego być dumnym; tu jest, Danuśka, początek człowieka, a ja tak bardzo chciałbym nim być, nawet za cenę życia (bo taka jest właśnie najczęstsza cena wstępu do przybytku człowieczeństwa)”. Był 3 marca 1955 r., a Władysław Gałka dziewiąty już rok siedział w komunistycznym więzieniu - w tym czasie we Wronkach.

Album

Losy Władysława Gałki możemy poznać dzięki wyjątkowej książce, wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej. „Masz rywalkę Polskę. Korespondencja więzienna Władysława Gałki (1949-1956)” to efekt wieloletniej pracy jego córki, p. Marii Kamykowskiej, która udostępniła i opracowała zachowaną niemal w całości korespondencję rodzinną z ojcem z tego czasu. Jest to także rezultat jej współpracy z historykami IPN: Janem Żarynem, Wojciechem Frazikiem oraz Leszkiem Rysakiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Władysław Gałka przyszedł na świat 13 października 1914 r. w Jodłówce - niewielkiej miejscowości niedaleko Bochni. W czasie wojny zaangażowany był w działania Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej w powiecie bocheńskim i okręgu krakowskim. W tym czasie był człowiekiem niewierzącym - nie potrafił pogodzić wiary z poznaniem rozumowym. Takim poznała go Wiktoria Lisak, z którą w 1943 r. wziął ślub. Młodym małżonkom nie dane było długo cieszyć się wspólnym życiem - już dwa tygodnie po ślubie Władysław Gałka musiał uciekać z domu i ukrywać się, poszukiwany przez gestapo. Dzięki intensywnej pracy konspiracyjnej udało mu się przez ponad dwa lata uniknąć aresztowania, do domu nie mógł jednak powrócić. Gdy zakończyła się okupacja niemiecka, nie zaprzestał swej konspiracyjnej działalności, w ramach krakowskiego okręgu NOW/NZW czynnie wystąpił przeciw nowej, sowieckiej okupacji. I już w lutym 1945 r. został po raz pierwszy aresztowany przez UB - NKWD na Małym Rynku w Krakowie. Po brutalnym śledztwie i procesie został po pół roku zwolniony z więzienia.

Reklama

Paradoksalnie, czas uwięzienia stał się dla Władysława Gałki okresem, w którym odkrył wolność wewnętrzną. To wtedy niewierzący dotąd Władysław nawrócił się, nie ukrywając, że stało się to za przyczyną „książeczki zaręczynowej” - książeczki do nabożeństwa podarowanej mu przez narzeczoną z okazji zaręczyn. Kiedy Władysław Gałka wyszedł z więzienia, na świecie była już jego najstarsza córka, Danusia. Doświadczenie ubowskiego więzienia nie powstrzymało go jednak przed dalszą konspiracyjną walką. W maju 1947 r. Władysław Gałka został ponownie aresztowany w Krakowie, w kotle UB - zasadzce przy ul. Gontyna 4, i wywieziony do więzienia w Warszawie. Jego żona długo nie wiedziała, co się stało z mężem, poszukiwała go na miarę swoich możliwości, opiekując się jednocześnie Danusią i półroczną w tym czasie Marysią. Nie wiedziała, że w mokotowskim więzieniu Władysław oczekuje na karę śmierci.

Skazany na śmierć

Władysław Gałka przebywał w celi śmierci pół roku, do kwietnia 1950 r. O ciążącym na mężu wyroku Wiktoria Gałka dowiedziała się podczas jednej z jej comiesięcznych wizyt w więzieniu na Rakowieckiej, dokąd woziła dla niego paczki. Wtedy to zrozpaczonej i bezradnej ktoś podpowiedział, by napisała prośbę o ułaskawienie do Bolesława Bieruta. Tak też uczyniła. Kara śmierci została zamieniona na 15 lat więzienia, co Wiktoria przypisała cudownej Bożej interwencji. W maju tego roku Wiktoria Gałka po raz pierwszy od trzech lat mogła zobaczyć się z mężem. Po więzieniu mokotowskim przyszedł Rawicz, potem Wronki i Strzelce Opolskie.

Do każdego z tych miejsc p. Wiktoria, utrzymująca dom i dwoje małych dzieci, starała się raz do roku zabierać córki na widzenie z tatą. Był to dla niej olbrzymi wysiłek i koszt. Jednak nawet mimo początkowych protestów męża czyniła to uparcie, świadoma wartości tych spotkań. Maria Kamykowska tak pisze o widzeniach z ojcem w więzieniu: „Tak go poznałam, w takich warunkach zadzierzgnęły się i kształtowały więzi między nami. Gdy opuścił nas, miałam pół roku, moja siostra trzy lata, gdy wrócił do domu, miałam lat dziesięć. W ciągu tego długiego czasu spotkałam się z nim sześć razy, w sumie było to ok. 90 minut - na dziesięć lat. Lecz ten czas inaczej się mierzył, nie liczbą minut, a intensywnością przeżyć i uczuć, oczekiwania i tęsknoty za tymi spotkaniami, wciąż rosnącym pragnieniem odzyskania Tatusia na zawsze. To były bezcenne minuty, szczęśliwe, choć okupione za każdym razem wielką ceną przeżyć, łez, rozdarcia, smutku rozstania. Każde widzenie ryło się głęboko w duszy i psychice dziecka, szarpało system nerwowy. Kosztowało wiele także oboje rodziców, ale to była cena, którą trzeba i warto było zapłacić, by uratować i budować rodzinę. To wyczuwała i doceniała Mama”.

Reklama

Niezwykłe wspomnienia

Wspomnienia Marii Kamykowskiej czyta się jednym tchem. Piękny język i opisy czasu dzieciństwa w rozdziale „Tak pamiętam, tak widzę” wprowadzają czytelnika w niezwykły nastrój, nostalgię, tęsknotę za... dobrocią i miłością drugiego człowieka. Być może to dziwne, bo historia rodziny Gałków jest pełna cierpienia, bólu rozstania, niepewności jutra. Może też nie byłoby tych pięknych wspomnień o czasach, które obfitowały w tak wielkie trudności i niepokoje, gdyby rodziny Gałków nie otaczali ludzie o dobrych i otwartych sercach. Nie byłoby głębi uczuć i domu zbudowanego na Skale, gdyby nie wiara w Bożą Opatrzność i zawierzenie Jego woli.

Świadectwo zapisane w listach

Postawa Władysława Gałki, który po nawróceniu czas spędzony w więzieniu wykorzystał na niezwykłą pracę nad sobą, nad swoim charakterem, na naukę przebaczenia swoim wrogom, świadczy o - ośmielę się napisać - świętości tego człowieka. Potwierdzają to listy pisane do żony i córek, do rodziny, które zachowały się niemal w całości. Album wydany przez IPN zawiera całą korespondencję - pełną wiary i nadziei, rodzinnego ciepła i miłości. Ta lektura ma w sobie coś z lektury duchowej - wskazówki do pracy nad sobą, poparte przykładem życia (szczególnie w tak trudnych, dramatycznych warunkach), przemawiają do ludzkiej duszy. „...Uśmiechnijcie się!, bo tatuś się uśmiecha stale do tych cudownych radości, jakie go czekają w Waszym gronie po powrocie - pisał Gałka do żony i córek. - A ja powrócę, choćby się «wszystkie moce przeciwności» sprzysięgły na nasze szczęście, bo Bóg jest z nami. Modlę się o wszystko do Boga, ale w szczególności teraz o to, by Bóg pozwolił mi uczciwie i godnie dotrwać do końca, bo to jest ważniejsze od wszystkiego; wolność wobec tego jest tylko drobiazgiem, który z łatwością winno się odrzucić, gdyby miała kolidować z nimi. Zresztą, co to znaczy być wolnym?! Mnie się zdaje, że być wolnym czasem łatwiej za kratami niż z zewnątrz. A ja się czuję tak bardzo wolnym… Przypominam sobie (choć z trudnością), któryś z ascetów powiedział, że «duch się wolniejszym staje, gdy ciału więzy nakładasz»”.

Reklama

W innym liście czytamy: „Chcę, by dzieci od początku umiały kochać bliźniego, jak nas nauczył Chrystus. (...) Nie wolno nienawidzić żadnego człowieka, bo nienawiść to najwyższa forma upodlenia człowieka, a głoszenie jej jest zawsze zbrodnią. Wolno nienawidzić tylko to, co człowieka upadla, stawia tamę jego rozwojowi, doskonaleniu się. Ale miłość nie może się ograniczać do ram, jakie widzimy w ckliwej, bezwartościowej liryce - jakże często będącej zwyczajnym oszustwem”.

historia Polski ma wielu bohaterów. Wielu jeszcze nie poznaliśmy i wielu nigdy nie poznamy, pozostaną anonimowi... Trzeba się cieszyć, że dane nam było poznać historię Władysława Gałki. Jego losy uświadamiają nam, jak bardzo wyjątkowy jest każdy człowiek, z wielością jego przeżyć, myśli, doświadczeń. Dziękujmy Bogu za kolejnego bohatera, który z podniesionym czołem mógł napisać: „Postępuję tak, że się tego nie muszę wstydzić i tego nie zmienię, gdyż jestem przekonany, że jestem wyznawcą światopoglądu najwyżej niosącego godność człowieka, likwidującego nienawiść (największą ohydę modnych teorii) do człowieka, kimkolwiek on by nie był”.

* * *

KONKURS „O AUTENTYCZNĄ WIARĘ”

Trwa XI edycja Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego i Literackiego im. ks. kan. Józefa Jamroza. Konkurs, adresowany do dorosłych, dzieci i młodzieży, przebiega w tym roku pod hasłem „O autentyczną wiarę”. Jest też wyrazem szacunku dla autentycznego kapłaństwa, jakie cechowało ks. Jamroza, oraz kontynuacją jego wysiłków duszpasterskich, by wiara ludzi też była autentyczna. Prace będą oceniane w pięciu kategoriach: poezja, wspomnienia-świadectwa, twórczość młodzieży gimnazjalnej i twórczość młodzieży szkół średnich oraz twórczość dzieci. Utwory będą przyjmowane do 30 września, a osoby zainteresowane mogą zapoznać się z regulaminem na stronach www.morderstwokaplana.com oraz www.wajamroz.republika.com. Utwory na konkurs należy nadsyłać pod adresem: Władysława Anna Jamróz, skr. pocztowa 45, 34-730 Mszana Dolna.

2013-09-16 13:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jestem narzędziem w ręku Boga

Niedziela Ogólnopolska 52/2023, str. 62-63

[ TEMATY ]

sylwetka

Karolina Krasowska

Bp Paweł Socha ma wiele wspomnień związanych z osobą św. Jana Pawła II

Bp Paweł Socha ma wiele wspomnień związanych
z osobą św. Jana Pawła II

Jest swego rodzaju rekordzistą. Od pół wieku biskup. W ciągu tych 50 lat odwiedził wielokrotnie każdy kościół i kaplicę w swojej diecezji, udzielił ogromnej liczby bierzmowań i odbył ok. tysiąca wizytacji parafialnych. A to tylko fragment biografii kapłana z najdłuższym w Polsce biskupim stażem – bp. Pawła Sochy.

Swoje święcenia biskupie pamiętam, jakby działy się dziś, na żywo. Pamiętam przede wszystkim bardzo rodzinny klimat – wspomina bp Paweł Socha, obecnie biskup senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. W latach 1973 – 2012 był biskupem pomocniczym początkowo diecezji gorzowskiej, a po reorganizacji struktury administracyjnej w 1992 r. – diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Pięknie jest świętować jubileusz 50-lecia kapłaństwa, a cóż dopiero mówić o jubileuszu półwiecza święceń biskupich. Biskup Paweł należy do Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, jednak z terenami obecnej diecezji zielonogórsko-gorzowskiej jest związany od końca lat 50. ubiegłego wieku. Zaraz po święceniach prezbiteratu, które przyjął 22 maja 1958 r., rozpoczął roczną posługę wikariusza w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Żaganiu.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję