Reklama

Duchowość

Modlitwa Jezusowa na Czerniakowie

Medytacja modlitwy Jezusowej jest dla wszystkich, którzy pośród zgiełku codzienności szukają osobistego spotkania z Bogiem - mówi s. Stefania Janiak, założycielka wspólnoty medytacyjnej w parafii św. Stefana na Czerniakowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest mroźny, niedzielny wieczór. Kilka osób kręci się wokół domu parafialnego przy kościele św. Stefana na Czerniakowskiej. Kilkanaście minut przed godz. 19. pojawiają się dwie siostry nazaretanki z sąsiedniego klasztoru. Niosą ikonę Jezusa, kilka maleńkich stołeczków i... ciasteczka.

Siostra z nałogiem

Wchodzimy do jednej z salek. W środku jest tradycyjna tablica do pisania kredą, biurko, duszpasterskie plakaty na ścianach i kilkanaście krzeseł. - Tu kiedyś odbywała się katecheza - tłumaczy s. Stefania Janiak, nazaretanka. - Teraz jest remont, ale w przyszłości chcemy urządzić tę salę, aby bardziej sprzyjała wyciszeniu i medytacji. Planujemy na jednej ze ścian powiesić wielką ikonę Chrystusa Pantokratora.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spotkanie rozpoczyna się od wymiany doświadczeń. Członkowie wspólnoty mówią zarówno o swoich problemach w życiu codziennym, jak i tych związanych z modlitwą. - A jakie doświadczenia wynieśliście z rekolekcji w Falenicy? - pyta s. Stefania.

Po krótkiej ciszy, odzywa się ok. 40-letni mężczyzna. - Bolesne, proszę siostry! To był dla mnie wielki wysiłek zarówno duchowy, jak i fizyczny - przyznaje. Opowiada, że jadąc na rekolekcje spodziewał się, jakiś fajerwerków. Myślał, że coś się wydarzy. A tam była cisza i zupełny spokój.

Z dalszej rozmowy dowiaduje się, że członkowie wspólnoty podczas ostatniego dnia skupienia w Falenicy, modlili się non-stop przez siedem godzin! - Poczucie wspólnoty i całkowitego skupienia w ciszy, jest czymś niezwykłym i bardzo rzadko spotykanym we współczesnym świecie - mówi s. Stefania. -Jeżdżę na takie rekolekcje od wielu lat. Można powiedzieć, że jestem już nałogowcem.

Wspólnie, ale osobno

Po kilkunastu minutach luźnej, a czasem zabawnej rozmowy, przychodzi czas na konkrety. Wszyscy dostają wydrukowane rozważania Słowa Bożego, po czy rozpoczyna się wspólna modlitwa, a później medytacja Jezusowa.

Podczas, gdy starsi siadają na zwykłych krzesłach, młodsi duchem i ciałem, próbują znaleźć pozycję klęczącą podpierając ciało na małych stołeczkach. - Teraz wiem, do czego one służą - mówię do siostry. Próbuję brać przykład z grupy klęczącej i szukam pozycji na moim mikro-stołeczku. Jednak dla początkujących nie jest to łatwe.

Reklama

Po kilku chwilach w sali zapadła kompletna cisza. Słuchać jedynie szum grasującej wody w kaloryferach i brzęczenie jarzeniówek. Po ok. 20 minutach medytacji siostra przerywa błogie milczanie wspólnym „Zdrowaś Maryjo”. Chwilę później wszyscy wstają i chodzą wokół sali. Jest to doskonała okazja do przysłowiowego „rozprostowania kości”, zanim ponownie zastygnie się w bezruchu.

Takie spotkania odbywają się dwa razy w miesiącu i trwają ok. 1, 5 godziny. Kończą się rozmową przy herbacie i ciastkach. O ile te „luźniejsze” części spotkania są towarzyskie, to sama modlitwa Jezusowa, jest zupełnie indywidualna. - Na tym polega osobista medytacja. Trzeba odnaleźć w sobie pustkę, którą wypełniamy relacją z Chrystusem - tłumaczy s. Stefania.

Modlitwa, jak oddech

Dla chrześcijan, którzy są głęboko zakorzenieni w duchowości Zachodu, taka modlitwa może wydawać się dziwna. I tak często zarzuca się katolikom, że „klepią” w kółko te same Zdrowaśki. Natomiast modlitwa Jezusowa, jeszcze bardziej redukuje ilość wypowiadanych słów.

„Panie Jezu, Synu Boży zmiłuj się nade mną, grzesznikiem” - to najbardziej popularna formuła modlitwy Jezusowej. Są jeszcze krótsze zdania, jak: „Panie Jezu zmiłuj się”, albo „Jezu ufam Tobie”. - Zaczynałam od tej najdłuższej formy, a teraz zgodnie z zaleceniami niektórych teologów skupiam się tylko na jednym słowie „Jezus” - mówi Ewa Protas, która od 1, 5 roku jest we wspólnocie medytacyjnej przy parafii św. Stefana. - Kiedyś próbowałam modlić się swoimi słowami. Miałam wrażenie, że nic mądrego nie potrafię powiedzieć, a tylko niepotrzebnie zagaduję Pana Boga.

Reklama

W modlitwie Jezusowej nie chodzi o to, aby wypowiadane w kółko słowa stały się magicznym zaklęciem, czy też jakąś mantrą. - Wręcz przeciwnie. W tych słowach jest ukryta głęboka treść wiary. Gdy tylko nasze myśli będą ukierunkowane na te słowa, nasza relacja z Jezusem Chrystusem zaczynie się pogłębiać i umacniać - podkreśla znawca duchowości Ojców Kościoła ks. prof. Józef Naumowicz, który dla wspólnoty z Czerniakowa głosił specjalne konferencje.

Taki sposób medytacji wprowadzili wybitni pustelnicy. Szukali sposobu, aby można było modlić się nieustannie. Ich praktyka pokazała, że po pewnym czasie powtarzania krótkiej modlitwy, nie musieli nawet wypowiadać słów. - Ta modlitwa staje się automatyczna, tak jak oddychanie - wskazuje ks. Naumowicz. - Wówczas, gdy usta milczą, mówi się, że modli się nasze serce. Dlatego też modlitwa Jezusowa nazywana jest właśnie Modlitwą Serca.

Chrześcijańska „joga”

Od kilku dziesięcioleci w naszej kulturze bardzo modne stały się medytacje o prominencji buddyjskiej, czy hinduistycznej jak np. Joga. - Odnoszę wrażenie, że duchowość dalekiego Wschodu jest w Europie bardziej popularna niż chrześcijaństwo - podkreśla s. Stefania. - Gdy poznałam modlitwę Jezusową stwierdzałam, że muszę podzielić się swoim doświadczeniem. Uważam, że taka medytacja jest również doskonałą alternatywą dla tych, którzy mają dalekowschodnie zapędy.

Dzięki tej modlitwie poznajemy bogactwo całego chrześcijaństwa i odkrywamy nowe horyzonty duchowości. - Myślę, że każdy jest predysponowany do jakiejś formy kontemplacji. Modlitwa Jezusowa jest tylko jedną z dróg, na której możemy spotkać Pana Boga - mówi nazaretanka.

Siostra Stefania swoją pasją zdążyła już zarazić inne siostry ze swojego klasztoru, jak i wiernych z parafii św. Stefana i okolic. Choć wspólnota powstała kilkanaście miesięcy temu, to na spotkania przychodzi ok. 15 osób. - Szukałam czegoś więcej niż tylko regularne uczęszczanie do kościoła. Chodziłam po wspólnotach, aż trafiłam do siostry - mówi Ewa Protas, emerytowana nauczycielka. - To jednak jest trudna modlitwa. Uważam, że po tych kilkunastu miesiącach wciąż jestem na początku drogi. Jednak doszłam na tyle daleko, aby się przekonać, że jej potrzebuję.

Reklama

Kilka godzin dziennie

Od kilku tygodni na medytacyjne spotkania przychodzi także także warszawski informatyk Robert Dyl. Po drodze na Czerniakowską zwiedział nawet Gdynię, gdzie u ojców jezuitów odbył rekolekcje modlitwy Jezusowej. Dopiero kilka miesięcy później, w ramach postanowień noworocznych, pojawiał się na pierwszym spotkaniu wspólnoty. - Przyznam, że w domu z trudem znajdowałem czas na medytację. Próbuje modlitwy Jezusowej głównie na naszych spotkaniach. Mam nadzieje, że takie coraz częstsze próbowanie, zacznie przeradzać się w głód. Wiem jednak, że wymaga to pracy nad sobą - podkreśla Robert Dyl.

Ewa Protas już zdążyła się rozsmakować w modlitwie Jezusowej. - Dzięki niej potrafię odnaleźć wewnętrzny spokój w zgiełku i tłumie. Zdarza się, że chodząc po ulicach, robiąc zakupy czy wykonując różne domowe czynności, modlę się już kilka godzin dziennie - tłumaczy.

I właśnie życie przesiąknięte modlitwą jest celem twórców wschodniego hezychazmu. Na Zachodzie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nasza codzienność jest poszatkowana. Wydzielamy i rozgraniczamy czas dla Boga. Natomiast idąc śladem starożytnych mnichów możemy zaprosić Go, aby towarzyszył nam w radościach i trudach naszej codzienności. - Oprócz modlitwy, która towarzyszy zwykłej codzienności, staram się znajdować czas, który jest wyłącznie przeznaczony dla Pana Boga. Nie zapominam również o tradycyjnych formach modlitwy i oczywiście sakramentach Kościoła - podkreśla Ewa Protas.

* * *

SPOTKANIA GRUPY MEDYTACYJNEJ

odbywają się w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca o godz. 19.00 w salce przy parafii św. Stefana, przy ulicy Czerniakowskiej 137. (wejście od strony ulicy Nowosieleckiej). Kontakt: s. Stefania 507 592 562, www.modlitwajezusowa.blogonet.pl
(as)

2013-03-20 12:50

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

"Pojechali się modlić i zginęli...", czyli o Bożej (nie)sprawiedliwości

Katastrofa polskiego autokaru z pielgrzymami jadącymi do Medziugorie spowodowała falę komentarzy i pytań o Bożą niesprawiedliwość, gdy ludzie - przecież jadący, by się modlić - giną tragicznie lub odnoszą ciężkie obrażenia. Dla ludzi dalekich od wiary jest to argument na bezsensowność religii, a dla wierzących - trudne pytanie. Jak to zatem jest?

Po pierwsze, modlitwa, pielgrzymka, wszelkie pobożne praktyki to nie "zarabianie", jakaś wymiana z Bogiem za szczęście, bezpieczeństwo, zdrowie. Są one wyrazem wiary, praktyką wynikającą z tego, czym wiara w istocie jest, czyli z relacji z Bogiem. Nie można więc traktować tej sytuacji jako niesprawiedliwości Boga, który nie wziął pod uwagę zasług lub dobrych celów. To nie tak.

CZYTAJ DALEJ

Zakończyła się ekshumacja szczątków ks. Michała Rapacza

2024-04-19 12:39

[ TEMATY ]

Ks. Michał Rapacz

IPN/diecezja.pl

19 kwietnia br. zakończyła się ekshumacja i rekognicja kanoniczna szczątków Czcigodnego Sługi Bożego ks. Michała Rapacza. Beatyfikacja męczennika czasów komunizmu odbędzie się 15 czerwca w krakowskich Łagiewnikach.

W piątek 19 kwietnia zakończono rekognicję kanoniczną szczątków ks. Michała Rapacza. Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej 12 kwietnia przy kościele Narodzenia NMP w Płokach przeprowadziło ekshumację szczątków kapłana, który 15 czerwca zostanie wyniesiony do chwały ołtarzy.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję