Reklama

Tworzenie u Tworzydły

Centrum Warszawy, dawne pomieszczenia piwniczne. Blisko do aresztu śledczego. Tuż za rogiem ulicy ktoś sprzedaje pieczywo. Zupełnie niespodziewanie wchodzi się w zupełnie inny, fantastyczny świat w pracowni artystycznej Stanisława Tworzydły.

Niedziela warszawska 50/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedyś pojawił się tu pan w starszym wieku. Zamierzał przejść kurs podstawowy. Nie zdradzał, czego chciałby się nauczyć. Po kursie stwierdził, że już nie będzie uczestniczyć w zajęciach, ale chce przysyłać swoich pacjentów. To był lekarz, uznał że rodzaj ćwiczeń i atmosfera miejsca mają bardzo duże walory terapeutyczne.
Zapewne każdy, kto odwiedza to miejsce po raz pierwszy jest oszołomiony, może nawet przytłoczony obcowaniem z tak "skondensowaną" sztuką. W pierwszym pomieszczeniu ogląda owoce. Niemalże każdy skrawek ściany jest tu zajęty przez ukończone prace. Dzieło musi być w ten sposób wyeksponowane przez co najmniej dwa tygodnie, by można było je podziwiać, analizować.
Dalej jest miejsce pracy dla garncarza i piec. Wokół poustawiane są różne naczynia, formy, niektóre z nich czeka jeszcze długi proces suszenia i wypalania, inne są gotowe. Kolejne pomieszczenie to miejsce pracy osób wykonujących mozaiki. Mnogość sprzętu, narzędzi, naczyń, farb, materiałów jest tak wielka, że trudno to wszystko ogarnąć. Pewnie dlatego panuje tu tak pedantyczny porządek, inaczej trudno byłoby cokolwiek znaleźć. Wszystko ma swoje miejsce, a cała pracownia sprawia wrażenie niezwykle harmonijnego azylu.
Istnieje od 10 lat, obecnie u mistrza Stanisława Tworzydło praktykuje około 50 osób. To "towarzystwo w średnim wieku", jak mówi sam gospodarz. Każdy z adeptów przechodzi przez etap zwany trzymaniem pędzelka. Jak się okazuje, trzymanie go w odpowiedniej pozycji wcale nie jest takie łatwe. Należy więc zająć się żmudnym rysowaniem krędziołków, łusek smoków. To jest podstawa, która potem bardzo się przydaje.
Nauka zaczyna się od poznawania techniki malarstwa chińskiego. Artysta właśnie w Chinach poznawał zasady malowania postaci ludzkich. Materiał, z którego się korzysta, jest prosty - są to kostki tuszu, które należy odpowiednio rozprowadzić.

Złota Księga

Zainteresowanie techniką klasyczną zaczęło się od uczestniczenia Stanisława Tworzydło w sesji dotyczącej ikon, organizowanej w Kaliszu przez Ojców Jezuitów. Po niej postanowił on podjąć próby malowania tym sposobem. Pomysł czekał na realizację przez pół roku, nic z tego nie wychodziło. Wtedy artysta postanowił "zobowiązać się pisemnie" do zrealizowania marzeń. Bo jak człowiek sobie coś myśli, to tylko Pan Bóg o tym wie. Myśli, a później się rozmyśli i tyle - mówi pan Stanisław. Tak powstała Złota Księga.
Jest to zapis wszystkiego, co związane jest z ikonami powstającymi w pracowni. Na wstępie znajduję "motywację" - dlaczego warto. Przeglądam karty i trafiam na przejmujące wyznanie: "Już do tej pory mamy namalowanych kilka ikon. Mam jednak wiele wątpliwości, czy to, co malujemy, można nazwać ikonami.
Myślę sobie, że właściwa nazwa to obrazy inspirowane ikoną. Powoli nadchodzi więc pora, by nasze "ikony" zaczęły wychodzić z pracowni i szły z dobrą nowiną do ludzi". Księga to także świadectwo bardzo praktycznych działań: skąd bierze się drewno brzozowe, jaka jest procedura przygotowywania płótna. Brzmi to trochę jak wycinek z tajemniczych zapisków alchemików. Zanim materiał będzie można pokrywać farbą, należy dokonać wielu czynności, składniki są moczone, podgrzewane. Płótno pozostaje w roztworze kleju, później kładzie się odpowiedni grunt. Wszystkie te działania są szczegółowo opisane, składniki określone w gramach i mililitrach, długość na przykład moczenia - w godzinach.
Złota Księga to również pewien rodzaj dziennika wspomnień, to tutaj zapisują swoje refleksje goście z całego świata. Dziękują za "wspaniałą duchową gościnę i orzeźwiającą kąpiel dobrych wspomnień".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Absolutna jedność

Kilkadziesiąt osób jest związanych obecnie z pracownią, ale tylko kilka maluje ikony. Zaintrygowana spytałam o kryteria doboru do grupki sobotnich wybrańców, jakie kryteria należy spełnić? Nie ma egzaminu. Nie trzeba dowodzić swojej prawomyślności. Pan Stanisław po prostu wie, kiedy ktoś jest gotów do malowania ikon. Ta osoba również musi tego pragnąć. Chociaż, jak sam mówi, to nie jest do końca wyczuwalne, ale jest jakieś porozumienie wewnętrzne między uczniem a nauczycielem. Wymagane jest pewne zaangażowanie duchowe. Uzewnętrznia się ono w ten sposób, że pracuje się z pasją, jest czas na zajmowanie się ikoną.
- Nie mam czasu - mówią ludzie - człowiek zawsze ma czas, ale na to, czego potrzebuje - z przekonaniem mówi pan Tworzydło.
W sobotniej grupie mogą się też naturalnie znaleźć osoby, które nie miały wiele wspólnego ze wcześniejszym etapem pracy w pracowni. Przykładem jest zaprzyjaźniony ojciec jezuita, który sam uczy malowania ikon.
Termin "malowanie" jest tu używany z rozmysłem. Dla mistrza jest zasadnicza różnica między malowaniem a pisaniem, nie jesteśmy godni pisać - mówi. To drugie dokonuje się w klasztorze, autor jest mnichem, ma możliwość codziennie przeżywać spotkanie z ikoną. Świeccy nie mają takiej szansy. Zatem na miarę czasów w pracowni spotyka się grupa malująca ikony, pod przewodnictwem Ducha Świętego.
Program sobotnich spotkań wynika ze styku dwóch różnych kierunków nauczania. Mistrz odważnie przenosi chińską technikę malowania postaci na grunt europejski. Teoria tworzenia obrazu w sztuce Dalekiego Wschodu i tradycji ikonograficznej okazuje się stykać w wielu miejscach. Dlatego pracownia to miejsce, gdzie możliwe jest malowanie na jedwabiu (tradycja chińska) techniką bizantyjską.
- Dla mnie często zadziwiające i umacniające jednocześnie jest spotkanie dwóch innych kultur w absolutnej jedności - przekonuje artysta.

Ora et labora

Ikony powstające w pracowni są wspólnego autorstwa. Każda z nich jest opieczętowana i numerowana. Podpisanie jest momentem ostatecznym, wieńczącym dzieło. Nie chodzi tu naturalnie o autograf, ale uzupełnienie tego, czego autorzy nie potrafią wyrazić. Jest to tekst tyczący ikon o. Pawła Florenckiego, prawosławnego mistrza, jednego z największych historyków sztuki.
Żeby działalność autorów nie była zupełnie anonimowa, został wymyślony znak pracowni. Jego konstrukcja graficzna jest na bazie logo akademii w Pekinie, gdzie studiował S. Tworzydło. Oryginalny znak chiński oznacza sztukę. Rysunek przedstawia klęczącą postać. W znaku pracowni postać trzyma w ręce narzędzie swojej pracy. Jest to zatem osoba, która modli się i pracuje. Ten to symbol grupy malującej ikony, ale także w dużym stopniu całej działalności pracowni. Jest to miejsce magiczne. Terapia wyciszająca odbywa się właściwie z chwilą wejścia do środka. Można spędzać godziny i mieć wrażenie, że czas płynie tu innym trybem. Miejsce i atmosfera pociąga, trudno tu nie wrócić:
- Przychodziłam do pracowni po długim dniu pracy. Zmęczona, z bólem głowy, siedziałam sobie i próbowałam posługiwać się pędzelkiem. Po godzinie całe napięcie, świat zewnętrzny znikał. W tym miejscu szukamy inspiracji, swojego miejsca w sztuce. Przyszłam tu, żeby się uczyć ceramiki, a "wsiąkłam" na 6 lat. Teraz ceramiką zajmuję się przy okazji, najczęściej na wakacyjnych plenerach. Teraz bardziej interesuje mnie rysunek i malarstwo. Wychodzę stąd przemieniona, szczególnie przy malowaniu ikon - wspomina Kasia, której "drugie życie" poznałam niedawno.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

28 Kwietnia 2024 r., piąta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję