Reklama

Mamy wielu dobrych księży

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 52/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Jaskólska: - Kim jest kapłan? Jaka jest istota kapłaństwa?

Bp Stefan Regmunt: - Kiedy chcemy mówić o kapłanie, na początku musimy przywołać osobę Jezusa Chrystusa. Nowy Testament nazywa Go jedynym Kapłanem, jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. W liturgii Mszy św., na zakończenie wielkiej Modlitwy Eucharystycznej, kapłan śpiewa: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie Boże Ojcze Wszechmogący w jedności Ducha Świętego wszelka cześć i chwała”.
Jezus Chrystus jest jedynym Kapłanem, ale daje On nam udział w swoim kapłaństwie. Istnieją dwa sposoby tego uczestnictwa. W kapłaństwie Chrystusa mają udział wszyscy wierni na mocy sakramentu chrztu. „Wy jesteście królewskim kapłaństwem” - pisze do wiernych św. Piotr w swoim Pierwszym Liście (2, 9). Drugim, odmiennym sposobem uczestnictwa w kapłaństwie Chrystusa jest kapłaństwo urzędowe, zwane też hierarchicznym. Chodzi tu o tych, którzy przyjęli sakrament święceń. Przez ich posługę, jak uczy Katechizm, we wspólnocie wierzących staje się widzialna obecność Chrystusa jako Głowy Kościoła. Istnieją dwa stopnie takiego udziału w kapłaństwie Chrystusa: biskupstwo i prezbiterat. Do pomocy biskupom i prezbiterom ustanawia się także diakonów. Oni także przyjmują święcenia, ale pojęcie kapłaństwa odnosi się tylko do biskupów i prezbiterów.
Zadanie kapłaństwa urzędowego polega z jednej strony na reprezentowaniu Chrystusa wobec wspólnoty wiernych, z drugiej zaś - na działaniu w imieniu Kościoła. Pełnienie posługi kapłańskiej to w pierwszym rzędzie sprawowanie Eucharystii, w której - działając w zastępstwie Chrystusa - kapłan uobecnia jedyną ofiarę Chrystusa, złożoną na Golgocie, i łączy z nią modlitwy wiernych. Do zadań kapłana, obok sprawowania Mszy św. i innych sakramentów, należy także głoszenie Słowa Bożego i kierowanie wspólnotą chrześcijańską.

- Co jest piękne, a co trudne w kapłaństwie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Gdyby człowiek zrozumiał, czym jest kapłaństwo, to by umarł ze szczęścia - tak mówił św. Jan Maria Vianney. Jeśli naprawdę realizuję kapłaństwo, to wszystko, co czynię, jest piękne. Posługa kapłańska wprowadza w duszę księdza szczęście. Przyjrzyjmy się prezbiterom, którzy po raz pierwszy spowiadają, odprawiają Mszę św., głoszą Słowo Boże albo tworzą nową parafię, gromadząc ludzi w miejscu, gdzie jeszcze niedawno niczego nie było. Przeżywają przy tym wielką radość z budowania rzeczywistości nadprzyrodzonych.
Wiadomo, że realizowanie kapłaństwa dokonuje się w konkretnej przestrzeni i pośród konkretnych okoliczności. Są sytuacje sprzyjające pełnieniu misji kapłańskiej i takie, które tę misję utrudniają. Dlatego nie można powiedzieć, że kapłaństwo działa w oderwaniu od konkretnego życia. To życie może być trudne. Trzeba pokonywać przeszkody piętrzące się na drodze. Ta trudność może płynąć też z naszej grzesznej natury. Chociaż zostaliśmy odkupieni, nieustanie musimy współpracować z łaską, którą wysłużył nam Jezus poprzez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. I dlatego też ważne jest to, na ile współpracujemy z tą łaską, na ile z niej czerpiemy i korzystamy, a patrząc dalej - na ile poddajemy się działaniu tej łaski. Widzimy więc, że trudności rodzą się z otaczających nas okoliczności, ale też pochodzą od nas samych.

- Czy kapłan może stracić wiarę?

- Tak. Każdy z nas jest poddany pewnym prawom w zakresie rozwoju. Są takie momenty w życiu człowieka, kiedy w jego umyśle rodzi się dużo wątpliwości i pytań. Rodzą się pytania o sens: Dlaczego cierpię? Dlaczego inni nie przyjmują mojej posługi? Może wtedy dojść do pewnego zniechęcenia, ostudzenia naszej wiary, do zaniechania tych praktyk, które podtrzymują kondycję wiary. Dokumenty Kościoła mówią, że wiara umacnia się, gdy jest przekazywana. Adhortacja apostolska „Evangelii nuntiandi” Pawła VI podkreśla, że wtedy, kiedy dzielimy się z innymi prawdą o Bogu, jednocześnie i nasza wiara karmi się przekazywaną prawdą.
Na pewno takich zjawisk, że ksiądz traci wiarę, nie spotykamy na co dzień. Ale gdybyśmy zrobili globalną analizę sytuacji, to moglibyśmy się przekonać, że takie sytuacje są możliwe. Zdarzają się przypadki, kiedy ktoś odchodzi z kapłaństwa, dlatego że stracił sens i motywację do tego, żeby w nim trwać, bo spotyka go na przykład coś, z czym sam nie może sobie poradzić - przeżywa kryzys, którego nie potrafi przezwyciężyć.

Reklama

- Jacy są księża w naszej diecezji?

- Nasi księża są podobni do tych, którzy posługują w całej Polsce. Wszyscy jesteśmy formowani według podobnego programu. Rozpoznawanie, kto ma powołanie do kapłaństwa, dokonuje się według pewnych zasad, które przekazują nam poprzednie pokolenia. I okoliczności, które nam towarzyszą - te korzystne i te niekorzystne - są podobne. Powiedziałbym, że wśród księży spotkamy ludzi świętych, ale spotkamy również ludzi, którzy są na drodze do tej świętości. Dotykają ich różne doświadczenia i sami o sobie mogą powiedzieć: „Jesteśmy słabi, a swoim postępowaniem czasami budzimy zastrzeżenia czy wątpliwości”. I wreszcie są też tacy, którzy mogą być kapłaństwem zmęczeni. Ogólnie rzecz biorąc, gros księży to ludzie zakochani w Bogu, zaangażowani, ofiarni, otwarci na drugiego człowieka, z radością docierający do różnych miejsc i grup.
Oczekiwania wobec księży są coraz większe. Chciałoby się, żeby ksiądz prowadził duszpasterstwo indywidualne, małej wspólnoty, jednej osoby, jednej grupy zawodowej. A kapłan jest posłany do wszystkich. Nie może służyć jednym kosztem innych.
Na tych ziemiach mamy wielu dobrych księży - z inicjatywą, otwartych na współpracę ze świeckimi. Często żyją w trudnej sytuacji materialnej, bo wierni nie mają pracy. Księża ci się nie skarżą, chociaż często muszą dbać o kilka kościołów, pokonać wiele kilometrów, żeby dotrzeć z niedzielną Mszą św. do wszystkich świątyń itd. Nie skarżą się, ale są wdzięczni Panu Bogu, że mogą nieść ludziom to, co najświętsze.

- Czy istnieje jakiś przepis na dobre kapłaństwo?

- Nie ma takiego przepisu ani katalogu czynności, które by można zastosować w każdym miejscu i w każdym czasie. Natomiast jest podstawowa zasada: Jestem kapłanem wtedy, kiedy jestem zjednoczony z Chrystusem - Najwyższym Kapłanem. I wtedy, kiedy będę blisko Chrystusa i będę się poddawał działaniu Ducha Świętego, będę mógł owocnie realizować swoje kapłaństwo.
Niewątpliwie zawsze przy pytaniu o dobre kapłaństwo trzeba dodać, że aby je przeżywać, trzeba rozmawiać z Bogiem, trwać na modlitwie, poznawać Słowo Boże, uświęcać się przez sakramenty. Nas, księży, też obowiązuje sakrament pojednania, my również powinniśmy przychodzić na Mszę św. wyciszeni, by sprawować Eucharystię w skupieniu i z pobożnością i móc czerpać dobra duchowe z Najświętszej Ofiary.
Jeżeli do tego wszystkiego doda się praktykowanie miłości, to wytworzy się klimat sprzyjający stawaniu się świętym kapłanem.

- Ile w biskupie jest kapłana?

- Kościół uczy, że przez konsekrację biskupią udziela się pełni sakramentu święceń. Patrząc od strony sprawowania władzy, biskup ma większą odpowiedzialność za Kościół. Powinna się ona wyrażać w postawie służby.

- Czy Ksiądz Biskup przeżywał kryzysy w swoim życiu kapłańskim?

- Typowego kryzysu w życiu kapłańskim nie przeżywałem. Wątpliwości i bunt religijny występowały u mnie w okresie dojrzewania. Pamiętam, jak szukałem dowodów na istnienie Pana Boga, jak poszedłem - poza ramami katechezy - do swojego katechety i domagałem się, aby usunął różnego rodzaju wątpliwości w wierze, które wówczas przeżywałem. Chciałem być przy Bogu, ale nie bezmyślnie. Szukałem świadomego chrześcijaństwa płynącego z wyboru, a nie tylko z posłuszeństwa rodzicom.
Dzisiaj wiem, że w życiu księdza powinny pojawiać się małe kryzysy - wynikające z odkrywania nowych prawd i wyzwań w życiu duszpasterskim czy osobistym. Trzeba te wątpliwości pokonywać. Są różne drogi rozwiązywania tego rodzaju kryzysów: kierownictwo duchowe, modlitwa, lektura biblijna i religijna, rekolekcje, spowiedź, poznawanie życia osób świętych itp.
Każdy pokonany kryzys nas umacnia i wprowadza na wyższy poziom dojrzałości - ludzkiej, religijnej i duszpasterskiej.

- Czy biskup, stojąc nad wszystkimi księżmi w diecezji, nie czuje się samotny?

- Tak mocno tej samotności nie odczuwam. Z racji mojej posługi pasterskiej często przebywam w gronie prezbiterów oraz osób świeckich.
Bywają chwile, chociażby takie jak wieczór wigilijny czy niektóre święta, kiedy większość ludzi jest w gronie swoich rodzin, a ja pozostaję sam. Chociaż lubię samotność, to mam też potrzebę, aby odpoczywać czy świętować we wspólnocie.
Największa samotność, jaką odkryłem podczas pełnienia posługi biskupa, jest związana z podejmowaniem decyzji. To rzeczywistość, z którą trzeba się mierzyć samemu. Są doradcy, współpracownicy, którzy mają własne rozwiązania, ale nie chcą krępować biskupa w rozstrzyganiu przedstawianych spraw. Ta samotność jest niekiedy bardzo trudna. Dzięki Duchowi Świętemu staram się tę trudność pokonywać.

- Jak Ksiądz Biskup spędza wolny czas? Czy pełniąc posługę biskupią, można jeszcze znaleźć czas na hobby?

- Myślę, że tak. Trzeba być tylko dobrze zorganizowanym. Odpowiedni odpoczynek i relaks wpływają na efektywność pracy i chronią zdrowie. Jeżeli chodzi o moją osobę, to nie wystawiam sobie w tym względzie najwyższej oceny - mam tu jeszcze sporo do poprawy. Duży w tym udział mają współpracownicy, którzy się nie buntują na taki mój tryb życia.

- Co najbardziej Ksiądz Biskup podziwia w św. Janie Marii Vianneyu, patronie kapłanów?

- Podziwiam jego wielkie zaufanie do Pana Boga i miłość do Eucharystii, którą sprawował z wielką radością i pobożnością. Lubił przebywać w kościele. Mówił, że odpoczywa na ambonie i przy ołtarzu.
Jego szczególnym atutem duszpasterskim był konfesjonał. Wiele czasu spędzał, oddając się posłudze Bożego miłosierdzia. Nie przysłaniał też Chrystusa swoją osobą.

- Jakich owoców Roku Kapłańskiego Ksiądz Biskup się spodziewa?

- Sądzę, że Rok Kapłański przyczyni się do ożywienia i odnowienia życia kapłańskiego wielu prezbiterów. Dostarcza on bowiem wielu okazji, by kapłani odpowiedzieli sobie na wiele pytań związanych z ich kapłańską tożsamością. W roku tym ukazuje się też wiele publikacji, które mogą pomóc księżom w zrobieniu sobie rachunku sumienia, ale i w podziękowaniu Bogu za wielki dar powołania.
Z Roku Kapłańskiego skorzystają z pewnością również ludzie świeccy. Wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, jak trudna jest droga do świętości współczesnych kapłanów. Ufam, że ten czas będzie obfitował w gorliwszą modlitwę osób świeckich w intencji prezbiterów i nowych powołań kapłańskich, misyjnych i do życia konsekrowanego.
Równocześnie nie przeceniałbym tego roku i nie traktował go jako czasu, który uzdrowi wszystkie sprawy związane z pełnieniem misji kapłańskiej. Dobrze jednak, że taki rok został ogłoszony. Modlę się, aby owoce tego czasu były obfite.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian, żołnierz, męczennik

[ TEMATY ]

św. Florian

Archiwum OSP Kurów

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Wielkopolskie lekcje pokory

2024-05-05 13:08

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Jeżdżąc teraz intensywnie po Wielkopolsce zawsze znajduję czas, aby choć na chwilę w różnych miejscowościach znaleźć się tam, gdzie czas płynie inaczej, bo w rytmie wieczności. Katolickie świątynie: niektóre jeszcze z zachowanymi elementami architektury romańskiej czy gotyckiej, inne pamiętające czasy baroku, wreszcie niektóre budowane w wieku XIX i później.

Jednak połączone, powiem niezwykłym w tym miejscu językiem matematycznym: „wspólnym mianownikiem”. Przybywają tu ludzie bardzo bogaci i niezamożni, bardzo wiekowi i na ramionach rodziców, ludzie „różnych stanów” jakby to powiedziano w I Rzeczypospolitej czy też „różnych klas” ,jakby to ujęli „marksiści”. I są tu razem. Być może, a nawet prawie na pewno jest to jedyne miejsce, gdzie mogą spotkać się i być wspólnotą bez uprzedzeń, zawiści, negatywnych emocji. Czy idealizuję? Chyba nie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję