Reklama

Jakby świat cały ratował

Starszy kapłan drżącą ręką sięga do szuflady biurka i wyjmuje małe pudełeczko wykonane z drzewa cedrowego. Otwiera je i patrzy na medal, na którym widnieje napis: „Kto ratuje jedno życie, jakby świat cały ratował”

Niedziela kielecka 45/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pewnej nocy przeżywaliśmy tragedię - opowiada ks. Witold Stolarczyk. - Do naszego domu weszli ludzie z karabinami. Nie wiem, kim byli, chyba zwykłymi bandytami. Sterroryzowani domownicy stali drżąc ze strachu. Patrzyli jak rabowane są ich dobra. Jakież bogactwo kradli bandyci? Na położoną na podłodze pościel rzucali ubrania, buty, wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Nagle do izby wpadł jeden z napastników i krzyknął: „Co wy tu robicie? Takim ludziom nie wolno nic zabierać!”. Bandyci tak szybko jak się pojawili, tak też i zniknęli. - Kim oni byli, nie wiem - mówi ks. Stolarczyk - wiem tylko, że tych bandytów, którzy pewnie znali moich rodziców, ruszyło sumienie.

Witold Stolarczyk jako mały chłopak był wesoły i żywiołowy. Lubił się bawić i psocić. Rósł w rodzinie, która Boga stawiała na pierwszym miejscu. Ojciec, zapracowany rolnik z małej wsi Dąbrowica, nieznający liter, znał na pamięć Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Gdy Witek wstawał wcześnie rano, zastawał ojca pracującego w obejściu i śpiewającego Godzinki. Prawdopodobnie przykład rodzinnego domu rozbudzał w Witku miłość do Boga. - Wiara rodzi się ze słuchania, słowa uczą, a przykłady pociągają - mówi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niedziela dla Boga

Było biednie. Praca na roli była ciężka, a ziemia wcale nie tak łatwo oddawała swoje skarby. Trzeba było wiele wysiłku, żeby z lichej roli wyżywić całą rodzinę. Ufność pokładali w Bogu. Niedziela dla rodziny Stolarczyków była naprawdę dniem świętym. Dzień ten był poświęcony Bogu. Nigdy, nawet wtedy, gdy suche zboże w żniwa było zagrożone deszczem, ojciec nie jechał w pole, aby je zebrać. W niedzielę szło się do kościoła, a nie do pracy.
Po śmierci pierwszej żony ojciec ożenił się po raz drugi. Matka dbała o wszystkie dzieci, również te z pierwszego małżeństwa. Wszystkie żyły w poczuciu bezpieczeństwa i miłości.
W wieku 6 lat Witek i jego rodzina przeżyli wielką tragedię. Ich nowo wybudowany dom oraz zabudowania gospodarskie pochłonął pożar. Dom był nie tylko miejscem, w którym mieszkała rodzina. Jedna z izb była wynajmowana na potrzeby szkoły. Pamięta szalejący ogień i kłęby dymu - ten widok w niedalekiej przyszłości miał towarzyszyć wielu polskim rodzinom. Szybkimi krokami zbliżała się wojna.
Lubił swoją szkołę w Obiechowie. Rozumiał, że wiedza to okno na świat. Zimą nie było łatwo. Siarczysty mróz i obfite opady śniegu… Ale ojciec doceniał zdobywanie wiedzy i gdy była taka potrzeba, dowoził syna do szkoły saniami.
Po ukończeniu szkoły podstawowej Witek uczęszczał do prywatnego gimnazjum w Zawierciu. Miał ukończone 4 klasy gimnazjum, kiedy wybuchła wojna. Znowu zapłonęły domy. Niemcy ogłosili, że nadal można się uczyć i zachęcali do pójścia do szkoły. Był to tylko pretekst, aby łatwiej wyłapać profesorów i wywieźć ich do obozów koncentracyjnych. Nauka została przerwana. Ambitny Witek zdołał zdobyć podręczniki do kolejnych klas i nadal się uczył. Pomagał mu w tym znajomy student. Sam Witek zaś uczył dwóch młodszych kolegów z gimnazjum.

Reklama

Uczył się miłości do człowieka

Wojna pokazywała swoje oblicze. W czasie panoszącego się zła ludzie stawali się nikczemnikami lub bohaterami. Zastraszani, terroryzowani, żyli na krawędzi dobra i zła. Pewnego dnia pod strzechę ich domu zapukał obcy człowiek. Prosił o schronienie dla siebie i swojej rodziny. Czesław Pankowski był Polakiem, wdowcem ożenionym z Żydówką, Różą Krieger, która miała syna Józka. Pankowscy mieli jeszcze dwie córki Irkę i Marysię. Wraz z nimi schronienie znalazła także siostra Róży - Maria Krieger. Za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci. Rodzice Witka nie zastanawiali się ani chwili. „Gość w dom Bóg w dom”. Wiedzieli, co grozi im i całej rodzinie, ale nie mogli zostawić potrzebujących. Witek patrzył i uczył się miłości do drugiego człowieka, nawet za cenę życia.
Z nowymi domownikami szybko się zaprzyjaźnił. Razem dzielili się chlebem i dobrym słowem. Pankowski i Witold należeli do Armii Krajowej. Mieli ćwiczenia, zbiórki... Witek jednak nie brał udziału w zbrojnych akcjach, był za młody. W tym czasie oprócz AK w okolicznych lasach działały również inne ugrupowania: Bataliony Chłopskie, a także partyzantka komunistyczna.
W 1995 r. spotkało go olbrzymie wyróżnienie, Irena Olbrychtowicz z domu Pankowska wystarała się o odznaczenie ks. Stolarczyka oraz pośmiertnie jego rodziców tytułem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Zaproszony do Izraela otrzymał tytuł w Instytucie Pamięci Narodowej Yad Vashem w Jerozolimie. Nadal utrzymuje kontakty z Ireną, która mieszka w Izraelu i często przyjeżdża do córki w Polsce.

Reklama

Wikary na motorze

Minęła wojna, wszyscy przeżyli. Ukrywani Żydzi wyjechali. Zaczynało się nowe życie. Witek nie myślał o kapłaństwie, nawet nie był nigdy ministrantem. Nie ciągnęło go do służby przy ołtarzu. Do czasu.
Powołanie to tajemnica. Po zdaniu matury postanowił pójść do Seminarium Duchownego. Katolickie wychowanie pomogło dokonać wyboru. Rodzice byli zadowoleni z decyzji, którą podjął. Nieraz modlili się o dobry wybór drogi życiowej przez syna. Być może liczyli nawet, że podejmie właśnie taką decyzję i że ofiaruje się Bogu, tak jak to uczyniły dwie siostry mamy Witolda, które zostały urszulankami.
Starał się uczyć pilnie, chciał być dobrym kapłanem, chłonął naukę i nie zapominał o modlitwie, znał przecież jej siłę.
Przed święceniami prezbiteratu przez rok był diakonem - jednym z czterech wyznaczonych do pomocy bp. Czesławowi Kaczmarkowi. Święcenia kapłańskie otrzymał przez posługę Księdza Biskupa 17 grudnia 1950 r. na miesiąc przed jego aresztowaniem przez komunistów. Prymicyjną Mszę św. neoprezbiterzy odprawili w Częstochowie przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej 18 grudnia.
Pierwszą parafią, do której został posłany, były Bieliny. Pracował w niej blisko 7 lat. Młody, energiczny, pełen zapału zajmował się sprawami gospodarczo-administracyjnymi, uczył dzieci katechezy. Parafia była rozległa, liczyła blisko 5 tys. wiernych. Na jej terenie znajdowały się cztery szkoły, w których prowadził religię. Dojeżdżał furmanką albo, gdy była ładniejsza pogoda i nie było błota na drogach, motorem. - Przez pięć lat jeździłem bez prawa jazdy - śmieje się. Był ambitny, pełen entuzjazmu, świat wydawał mu się piękny, a ludzie dobrzy. Życie pokazało jednak i inne oblicze.

Reklama

Przeciw wykluczeniu Boga

Z Bielin został przeniesiony do Bolesławia. W tej parafii był tylko kilka miesięcy, ale ten okres okazał się najbardziej bolesny w jego kapłańskim życiu. Był to czas walki komunistów z Kościołem. W Bolesławiu część ludzi, za namową komunistycznych aparatczyków, zajęła kościół i wyrzuciła nowego proboszcza oraz nowego wikarego ks. Stolarczyka. - Byli to robotnicy zatrudnieni w okolicznych kopalniach, podatni na podszepty komunistycznej ideologii - wspomina ks. Stolarczyk. Przez kilka miesięcy mieszkał na parafii w Olkuszu, z zadaniem posługiwania, w razie potrzeby, wiernym w Bolesławiu. W tym celu zaczął dojeżdżać do parafii Bolesław i odprawiać w niedziele Msze św. w kaplicy w Laskach. W końcu dostał polecenie zamieszkania na terenie parafii Bolesław. Podczas jednej z Mszy św. w Laskach ogłosił, że ma polecenie zamieszkania na terenie parafii. Prosił, żeby ktoś z Bolesławia przyjął go na mieszkanie. - O dziwo, zgodziła się przyjąć mnie pani, która była w przeszłości moim największym wrogiem i brała udział w wyrzucaniu księży z parafii - mówi. Niektórzy ostrzegali go, że nie powinien przyjąć tej oferty, że to kolejny podstęp komunistów. Jednak zamieszkał u niej. Życie w Bolesławiu powoli wracało do normy. Ludzie wracali do Kościoła.
Kolejną parafią, w której pracował, były Leszczyny koło Kielc. Po roku objął probostwo w Cisowie. Tam pracował 9 lat. Na plebanii warunki były pionierskie. Nie było telefonu, prądu ani wody. Ba! nie było nawet w pobliżu studni. Wodę ludzie dowozili beczkowozami.
Początek lat 60. ubiegłego wieku to czas kolejnej fali walki z Kościołem, wyrugowania nauki religii ze szkół. Dzięki pomocy parafian ks. Stolarczyk zorganizował w starej organistówce punkt katechetyczny, a sam uczył religii w prywatnym domu w pobliskich Widełkach.
Po blisko dziesięcioletniej pracy w Cisowie został przeniesiony na probostwo w Łanach Wielkich. Chętnie wracał w rodzinne strony. Parafia sąsiadowała z jego dawną parafią w Obiechowie. Pracy było wiele, w kościele parafialnym odkryte zostały zabytkowe polichromie, które pod kontrolą wojewódzkiego konserwatora odnowiono. Kościół został otynkowany, a parafia wzbogaciła się o trzy nowe dzwony.
W 1996 r., zgodnie z prawem kanonicznym, ukończywszy 75. rok życia złożył na ręce bp. Kazimierza Ryczana rezygnację z pracy duszpasterskiej, oddając się do jego dyspozycji. Ks. kan. Stolarczyk pracował jeszcze dwa lata w parafii, następnie zamieszkał w Domu Księży Emerytów w Kielcach. Do dziś, jeśli pozwala mu zdrowie, uczestniczy w spotkaniach kombatanckich, w uroczystościach, Mszach świętych, ciesząc się z każdej chwili życia.

Ks. kan. Witold Stolarczyk
Piękno zamyka w kadrze
Ma wiele pasji (w swoim kapłańskim życiu trudnił się nawet pszczelarstwem - przyp. W.B), ale jednej poświęca się do tej pory. Wśród wielu kapłańskich obowiązków ks. Stolarczyk znajdował czas, aby robić zdjęcia. Pokazuje opasłe albumy, na których uwiecznione są ważne chwile z jego kapłańskiego życia. Pielgrzymki, dożynki, Pierwsze Komunie święte, ale także stare domy i przyroda ziemi świętokrzyskiej. Choć jesień życia czasem daje o sobie znać brakiem sił fizycznych, z niegasnącym zapałem nadal fotografuje, zamykając w kadrze niepowtarzalne momenty z życia przyrody. Fotografie lubi wysyłać do znajomych. - Trzeba patrzeć na piękno wokół nas, nie wolno, aby pokonała nas brzydota - podkreśla ks. kan. Stolarczyk.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: dziękczynienie za dar przyjęcia I Komunii Świętej

2024-05-15 17:34

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Pierwsza Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

Przyjeżdżają, aby podziękować za dar przyjęcia I Komunii Świętej. To czas dziękczynienia dzieci, ale i rodziców, katechetów, duszpasterzy - docierają na Jasną Górę ze wszystkich stron Polski.

- Tworzymy piękną rodzinę, bo jesteśmy tu wspólnie z dziećmi, ich rodzicami, opiekunami, nauczycielami - zauważył proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela z Chełma z diec. tarnowskiej ks. Jerzy Bulsa.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: pokaz słynnego filmu Krzysztofa Żurowskiego "Duszochwat" o św. Andrzeju Boboli

2024-05-16 19:24

[ TEMATY ]

film

Warszawa

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Pokaz znanego filmu "Duszochwat", w reżyserii Krzysztofa Żurowskiego, ukazującego niezwykłe dzieje i męczeństwo św. Andrzeja Boboli SJ, odbędzie się 19 maja o godz. 19.00 w Kinie Duchowym Carmelitanum w klasztorze karmelitów bosych przy ul. Solec 51 w Warszawie. Po projekcji filmu odbędzie się spotkanie z reżyserem.

Film Krzysztofa Żurowskiego ma charakter poetyckiej impresji na temat życia świętego i dziejów jego kultu.

CZYTAJ DALEJ

Matko Boża Piaskowa, módl się za nami...

2024-05-16 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl. wikipedia.org

Matka Boża Piaskowa

Matka Boża Piaskowa

Jan Paweł II zatwierdził z kolei tytuł Matki Bożej Kodeńskiej jako Matki Jedności. Burzliwe losy obrazu Matki Bożej Kodeńskiej ilustrują, jak kręte i skomplikowane drogi prowadzić mogą do pojednania ludzi z Bogiem i pomiędzy sobą.

Rozważanie 17

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję