Słyszy się często takie oto stwierdzenie: "żyję w zgodzie z własnym sumieniem". Niestety, zdarza się też nierzadko, jak to potwierdza obserwacja, że ludzie dość dowolnie interpretują różne normy moralne powołując się właśnie na zgodność swego działania z własnym sumieniem. Jeszcze piękniej brzmią zdania o naszym czystym sumieniu i wyrzutach sumienia u innych.
Stosunkowo łatwo można oszukać własne sumienie, zagłuszając jego głos, zmuszając je do milczenia, albo w ogóle nie pozwalając mu się rozwinąć. Mimo to jednak tkwią w człowieku możliwości poznawania prawdy o sobie, nawet wówczas gdy ta wywołuje u niego silną dezaprobatę siebie, a nawet negację własnej wartości.
Potrzebna jest więc refleksja nad własnym sumieniem, badawczy wgląd w jego funkcjonowanie, ciągłe sprawdzanie czy sumienie jako nasz najbliższy sędzia jest instancją bezstronną. Niewątpliwie takie testowanie swego sumienia wymaga dużej odwagi, bo przyznać się do prawdy, nawet wobec siebie samego, jest sprawą niełatwą. Niekiedy musi ktoś życzliwy i z autorytetem moralnym pomóc człowiekowi dostrzec prawdę o sobie, bo samemu jest trudno wyjść z pancerza samooszukiwania się. Dla nas dobrą do tego okazją są np. rekolekcje adwentowe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu