Z Boliwii przyjechał Polak, franciszkanin, ojciec biskup Stanisław Dowlaszewicz, który zachował piękną polską mowę. Mogło być inaczej, bo jest w Boliwii już 23 lata. Jako młody kapłan wyjechał w 1986 r. do Boliwii na misje, 2 lata po swych święceniach. Tam był 11 lat proboszczem w parafii Montero, był też sekretarzem boliwijskiej kustodii franciszkanów (czyli zespołu kilku klasztorów podlegających władzy kustosza) oraz kapelanem wojskowym. Od 13 marca 2001 r. jest biskupem pomocniczym diecezji Santa Cruz de la Sierra.
Jak mówi Ojciec Biskup, każdy dzień jego posługi duszpasterskiej jest inny. Jego diecezja jest bardzo rozległa. Ma 50000 km2, 1500 000 mieszkańców i 70 parafii. Dlatego dużo czasu zajmują mu wyjazdy. Do niektórych parafii trudno się dostać samochodem. Trzeba poszukać innego środka do przemieszczania się. W ostateczności idzie się pieszo. Boliwijczycy to ludzie otwarci i życzliwi. Doceniają to, że Ojciec Biskup i inni kapłani z wielu krajów opuścili swą rodzinę i ojczyznę, aby im zanieść naukę Jezusa. O. Dowlaszewicz przyznaje, że zżył się z tymi ludźmi. - Gdy się jedzie do tych ludzi i ich się pokocha - mówi - oni potrafią na tę miłość odpowiedzieć swoją miłością, życzliwością i zaangażowaniem. Ich religijność jest podobna do naszej. Kochają szczególnie Jezusa w Eucharystii i Jezusa Ukrzyżowanego.
Oprócz codziennych trosk związanych z posługą duszpasterską biskupi w tym kraju mają jeszcze jedną: prezydent Indianin Evo Morales Ayma niechętnie odnosi się do Kościoła. Uważa, że katolicyzm jest religią obcą, przyniesioną przez białych. Katolicy napotykają coraz częściej na trudności, choć nie jest to jeszcze prześladowanie. Bp Stanisław, obserwując to, co się dzieje w kilku krajach Ameryki Łacińskiej: Boliwii, Wenezueli, Ekwadorze i oczywiście na Kubie, powiedział do bierzmowanych, że buduje się tam komunizm XXI wieku. Prosił ich i wszystkich obecnych w kaplicy franciszkańskiej, aby modlili się za Kościół boliwijski. Ten Kościół nie jest przeciwny zmianom, ale te zmiany muszą być oparte na szacunku dla człowieka, a nie na bezprawiu. Społeczeństwo boliwijskie jest teraz bardzo podzielone. Wielkim zadaniem dla tamtejszego Kościoła jest być elementem jednoczącym ludzi.
Nie tylko o Kościele, który reprezentuje, mówił o. Dowlaszewicz do bierzmowanych. Główna teza wygłoszonej przez niego homilii była taka, że warto postawić na Chrystusa. - Nie bójcie się tego - nawoływał - budujcie na Nim swą przyszłość. Bierzmowanie nie może być pożegnaniem z Kościołem. Bądźcie wiarygodnymi świadkami Chrystusa w Kościele, w domu i swym środowisku.
Dodał, że to samo mówi do młodzieży boliwijskiej, bo Chrystus dla wszystkich jest ten sam. - Wasze życie niech będzie przykładem dla innych. Bądźcie mocni, nie zrażajcie się upadkami. Miłosierdzie Boże jest większe niż słabość i grzech - powiedział na zakończenie gość z Boliwii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu