Wdzięczni Bogu i ludziom: ks. Czesław Bielec, bp Ryszard Karpiński, ks. Józef Krukowski, ks. Jan Mazur, ks. Franciszek Mazurek, ks. Franciszek Ostrowski, ks. Władysław Osuch i ks. Adolf Wawrzyniak, spotkali się przy ołtarzu polowym tuż obok kościoła pw. Świętej Trójcy we Wrzelowcu, by z licznymi gośćmi i parafianami dziękować za 50 lat kapłaństwa. Gospodarzem kolejnej stacji jubileuszowych spotkań kapłanów, którzy dołączyli do grona prezbiterów diecezji lubelskiej w 1959 r., był ks. dr Czesław Bielec. Ks. Bielec przez 23 lata był proboszczem w Kluczkowicach, a teraz czas zasłużonej emerytury przeżywa wśród swoich dawnych parafian. Ci wciąż otaczają go modlitwą, a wdzięczną pamięć okazują m.in. przez stałą troskę o kapłana, który zamieszkał wśród nich.
„Chociaż pracowałem w różnych parafiach: w Lubartowie, Lublinie, Hrubieszowie, Kazimierzu Dolnym, Puławach i Kluczkowicach, to właśnie tutaj, w parafii, gdzie byłem proboszczem przez 23 lata, przypadły obchody moich wcześniejszych jubileuszy 15-, 20- i 25-lecia kapłaństwa. Na złotym jubileuszu zgromadziło się nas już znacznie mniej niż kiedyś, bo kilku odeszło do Pana, inni mieli w tym czasie podobne uroczystości w parafiach, ale ośmiu z nas stanęło wokół ołtarza, by dziękować Bogu i ludziom za lata pracy i wzrastania w wierze - mówi ks. dr Czesław Bielec. - Na Eucharystię przybyło ok. 40 kapłanów, których losy dzięki Bożej Opatrzności zostały złączone z moimi, a także moi najbliżsi, m.in. starsza siostra Janina i bracia, z których jeden jest lekarzem w Warszawie, a drugi gospodarzem na ojcowiźnie w Szczebrzeszynie”. Wokół ołtarza polowego zgromadzili się także dawni parafianie z różnych stron diecezji, znajomi i przyjaciele. Chociaż kościół we Wrzelowcu zachwyca swoim pięknem, jest niewielki, stąd jubilaci i goście dziękowali Bogu za dar pięknej pogody podczas tej wyjątkowej jubileuszowej Mszy św. Wśród przykościelnych drzew jak echo niosły się słowa homilii, wygłoszonej przez ks. prof. Edwarda Walewandra. O każdym z obecnych jubilatów Ksiądz Profesor powiedział wiele ciepłych słów, zwracając szczególną uwagę na rolę rodziny i najbliższych w wychowaniu młodego człowieka na dobrego kapłana. Wiele informacji pochodziło ze wspomnień gospodarza, który napisał jubileuszowe wspomnienia pt. „Wdzięczny Bogu i ludziom”. Kaznodzieja mówił także o tajemnicy kapłaństwa, wprowadzając zgromadzonych w klimat Wieczernika. Ten sam temat podjął w słowie pasterskim bp Ryszard Karpiński, który jako kapłan jubilat uczestniczył w majowym spotkaniu w kościele we Wrzelowcu oraz na drugiej części jubileuszu w szkole w Kluczkowicach. Wyjątkowo brzmiały słowa życzeń, kierowanych do ks. Bielca i jubilatów przez wielu gości. „Życzenia składali mi parafianie z Kluczkowic, strażacy, uczniowie i nauczyciele, wojskowi z Puław, a nawet mój dawny ministrant z Lubartowa, dziś starszy pan z siwą głową - wspomina ks. Cz. Bielec. - Jeszcze kilka dni po uroczystościach słyszałem opinie, że jubileusz to było bardzo piękne i bogate w duchowe przeżycia wydarzenie”.
Czas jubileuszu zazwyczaj skłania do podsumowań i wspomnień. Ks. dr Czesław Bielec, zapytany o wydarzenia, które najbardziej zapadły w pamięć i serce, bez wahania odpowiada, że te najpiękniejsze wiążą się z posługą w konfesjonale. „Największe przeżycie to nawracanie ludzi i ich spowiadanie, ale nie takie szybkie dla podniesienia statystyki. Życiowe spowiedzi zdarzają się najczęściej podczas misji czy rekolekcji, gdy ktoś na serio traktuje ten sakrament i naprawdę chce zmienić swoje życie - mówi ks. Bielec. - Podczas takich spowiedzi rozmawiam z załamanym człowiekiem jak lekarz z chorym i widzę, że gdy on otwiera swoją duszę, zaczyna działać łaska Boża. To wielka radość, gdy człowiek odchodzi od konfesjonału odmieniony. Takie chwile sprawiają, że czuję się potrzebny; wtedy wiem, że jestem narzędziem w rękach Boga”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu