Piotr Chmieliński: - Dla kogo jest sakrament namaszczenia chorych?
Ks. dr Józef Górzyński: - Jak sama nazwa wskazuje, dla chorych. Jeżeli ktoś nie jest chory, to ten sakrament nie jest dla niego.
- Czy w każdej chorobie warto prosić o ten sakrament?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Tak.
- W grypie także?
- Nie chodzi o typ choroby, ale o jej ciężar. Przecież również grypa może mieć tak ciężki przebieg, że jest zagrożone życie. Tak więc jeżeli jakakolwiek choroba doprowadziła człowieka do stanu, że może on ponieść bardzo duży uszczerbek na zdrowiu albo powodować kryzys wiary, np. z powodu buntu wobec Boga, to Kościół mówi jasno: dla takich ludzi jest sakrament namaszczenia.
Reklama
- Kiedyś mówiło się „ostatnie namaszczenie”. Teraz już nie…
- Od Soboru Watykańskiego II tak się nie mówi. Ponieważ ta nazwa sugerowała, że jest to sakrament przygotowujący na zejście z tego świata. A sakramentem przygotowującym na śmierć jest Eucharystia udzielana w formie wiatyku. Kościół mocno podkreśla, że namaszczenie chorych jest sakramentem powrotu do życia. Działanie łaski Bożej jest tutaj podwójne. Uzdrawia człowieka duchowo, ale również, jeżeli jest taka wola Boga, fizycznie.
- Czyli można oczekiwać, że skutkiem tego sakramentu będzie uzdrowienie z choroby?
- Oczywiście. Przecież po to właśnie ten sakrament jest udzielany. Z tym że jeśli taka będzie wola Boża. Bo my prosimy o dar z Nieba.
- Niektórzy duszpasterze, zwłaszcza podczas rekolekcji czy misji, zachęcają do przystępowania do sakramentu namaszczenia chorych wszystkich starszych ludzi oraz tych, którzy uważają, że ich choroba jest na tyle ciężka, iż potrzebują tego sakramentu. Co Ksiądz sądzi o tej praktyce?
- Jest to dopuszczalne. Trzeba jednak wytłumaczyć wiernym, że powodem przystąpienia do sakramentu namaszczenia nie może być jakakolwiek dolegliwość, ale rzeczywiście poważna choroba. Trzeba bowiem zachować pewną powagę tego sakramentu. Musi to być okoliczność rzeczywiście wymagająca interwencji z Nieba. Oczywiście, można sakrament chorych przyjmować wielokrotnie, nawet w tej samej chorobie, jeżeli stan pogorszy się. Nie ma więc limitu, ale trzeba też uważać, by nie przesadzać w drugą stronę. Ten sakrament to nie jest np. lekarstwo na katar.
- Czy sakrament namaszczenia gładzi grzechy, czy też powinien być uzupełniony sakramentem pokuty?
- Powinien być poprzedzony spowiedzią. Sakrament namaszczenia nie usuwa grzechów ciężkich.
- A jeżeli ktoś jest tak ciężko chory, że nie może się wyspowiadać?
- Kiedy jest tak chory, że nie daje oznak, czy w ogóle chce tego sakramentu, wtedy udziela się rozgrzeszenia na zasadzie warunkowej. Zakładając, że chory poprosiłby o sakrament, gdyby był przytomny. Podobnie jest z namaszczeniem chorych. Jeżeli natomiast jest przytomny, może mówić lub dawać znaki, to trzeba go oczywiście spytać, czy chce przyjąć sakrament.
- A dzieci przed I Komunią św.? One również mogą przystąpić do sakramentu namaszczenia?
- Tak, jeżeli osiągnęły taki poziom umysłowy, że sakrament może im przynieść pokrzepienie. A w razie wątpliwości co do tego, należy im udzielić sakramentu.
- Jak to wygląda z osobistej praktyki Księdza? Czy zmienia się mentalność wiernych w podejściu do sakramentu namaszczenia?
- Rzeczywiście, zmienia się. Wierni bardziej uświadamiają sobie, że jest to sakrament powrotu do życia, a nie przechodzenia na stronę śmierci. Dużo tutaj zależy od katechezy parafialnej. Np. przy okazji organizowania szczególnych celebracji tego sakramentu.
- Co zrobić, kiedy bliska osoba jest bardzo poważnie chora, ale nie chce przyjąć sakramentu namaszczenia, bo mówi, że jeszcze nie umiera?
- Przede wszystkim tłumaczyć, że ten sakrament jest właśnie ku uzdrowieniu, a nie ku śmierci. Bardzo ważna jest rola osób towarzyszących choremu. To, jak mówią i co mówią o sakramencie chorych. Jeżeli będą miały właściwe podejście do tego sakramentu, mogą przekonać chorego do jego przyjęcia.