Kierownik zimowiska Robert Górski, nawet najbardziej opornych potrafił poderwać do śpiewu i do tańca. Dobra atmosfera w tak licznej grupie (na jednym turnusie było prawie 100 uczestników) to podstawa. Tak więc radość ze śpiewu i tańca udzielała się wszystkim. Było więc coś dla ciała (gry, zabawy, wycieczki) i dla ducha (wspólna modlitwa i Msza św.) Podkreślał też w rozmowie, że dzieciaki są bardzo rozśpiewane i mają wiele energii, którą trzeba dobrze spożytkować. Talenty muzyczne można było pogłębiać na warsztatach muzycznych, które były prowadzone podczas zimowiska, nie zabrakło też propozycji dla tych, którzy odkrywają w sobie talenty aktorskie, były też warsztaty teatralne.
Na pierwszym turnusie koloniści pojechali do Pławnej i byli w prawdziwym, choć małym, teatrze. Dzięki życzliwości aktora, malarza, rzeźbiarza i pisarza Dariusza Milińskiego, dzieci zwiedziły Zamek Legend Śląskich i obejrzały przedstawienia, w których grały drewniane lalki opowiadające najpiękniejsze legendy Dolnego Śląska (swoją drogą warto odwiedzić to miejsce, bo atrakcji tam wiele). Na drugim turnusie natomiast obejrzały sztukę teatralną przygotowaną przez grupę rówieśników (uczestniczących również w zimowisku) zatytułowaną „Res Ego”. Były też wycieczki do Lubomierza, gdzie Kargul i Pawlak spierali się ze sobą przez płot, było zwiedzanie pięknie położonego nad jeziorem zamku Czocha, w którym kręcono komedię „Gdzie jest generał”. Zaplanowana była wycieczka do czeskiego aquaparku Babilon. Warte zobaczenia były też pięknie odremontowane zabytki Lwówka Śląskiego, w tym ratusz i kościoły. Dzieci miały do dyspozycji salę gimnastyczną miejscowego Gimnazjum, spotykały się z policjantami, którzy prezentowali sztuki walki. Jak mówi Robert Górski, szczególnym wydarzeniem była wizyta u lwóweckich strażaków, którzy prezentowali sprzęt pożarowy, a zwłaszcza umożliwili najodważniejszym zjazd po rurze strażackiej, oczywiście z zachowaniem bezpieczeństwa.
Paulina z Pobiednej i Paulina ze Świeradowa zgodnie twierdzą, że warto było przyjechać do Lwówka. Można poznać wielu ludzi, zwiedzić ciekawe miejsca, ponadto nikt się nie nudzi, są gry, zabawy, dyskoteki. Dla każdego coś miłego. Jakub i jego kolega pierwszy raz są na zimowisku. Dzięki temu poznali nowych kolegów. W domu pewnie spędzaliby czas przed komputerem, tutaj można o nim zapomnieć. Jest sala kinowa, organizowane są pogodne wieczory i dyskoteki.
Bardzo ważnym miejscem na każdej kolonii i na każdym zimowisku jest kuchnia. Kiedy dzieci wracają do swoich domów, oprócz pytań o to, co tam robiły, jak się czuły, rodzice najczęściej pytają o to, jakie było jedzenie. No, bo zadowolenie z wypoczynku od tego też zależy. To się wspomina równie długo jak atrakcje, które się przeżyło. Lwówek słynie z dobrej kuchni, a to za sprawą kucharek i kucharzy (bo panów w kuchni też widziałem). Panie w kuchni dbały o to, by żadne dziecko nie było głodne. Posiłki były bardzo smaczne, zróżnicowane, jak w domu, codziennie było coś nowego. Jedzenia nie brakowało nikomu. Kto chciał, mógł liczyć na dokładkę. Nawet poza posiłkami też można było dostać coś na ząb.
Sylwia z Janowic, Bartek z Jeleniej Góry, Patrycja, Ala i inni należą do grupy teatralnej i uczestniczą w zimowisku. Gra aktorska jest dla nich sposobem na rozwijanie zainteresowań i talentów, jakie mają. Sztuka „Res Ego” (Rzeczpospolita egoistów), którą zaprezentowali na drugim turnusie mówi o wadach narodowych, zwłaszcza młodego pokolenia, o odnoszeniu się np. do symboli narodowych. Wszystko na tle historii Polski. To przedstawienie zrodziło się z obserwacji, jest nie tylko ukazaniem tego, jak jest w wielu przypadkach, jak Polacy się zachowują, ale zachęca do refleksji i zmiany zachowań. Młodzi artyści wystawiali tę sztukę już wielokrotnie i byli wyróżniani, i nagradzani. Największą jednak nagrodą są zawsze brawa widzów i uśmiechy na ich twarzach. Młodzież przygotowała teraz drugą sztukę zatytułowaną „Quo modo”, mówiącą o niebezpiecznych i ryzykownych zachowaniach młodych ludzi. Dla nich teatr do sposób na życie, który mogą rozwijać dzięki życzliwości i wsparciu Roberta Górskiego - opiekuna grupy, oraz dyrektora szkoły.
Mariola przyjechała wraz z koleżankami i kolegami z Rodzinnego Domu Dziecka z Raszówki, a Daria z Domu Dziecka ze Ścinawy. Mówią, że zimowisko to okazja do poznania ciekawych ludzi i miejsc, które warto zwiedzić. Zawsze jest coś do robienia, nikt się tutaj nie nudzi. W ciągu dnia zwiedzamy, chodzimy na miasto, wieczorem np. mamy gry, zabawy, jest karaoke, wyświetlane są filmy. Iza w ubiegłym roku we Lwówku Śląskim poznała swoją sympatię. Utrzymują ze sobą kontakt, są telefony, SMS-y. We Lwówku mieszkają jego rodzice, których również w tym roku odwiedza. Lepiej przyjechać na zimowisko, niż nudzić się w domu - dodają dziewczyny.
Uczestnicy zimowiska składają specjalne podziękowania dyrektorowi legnickiej Caritas ks. Czesławowi Włodarczykowi, dyrektorowi domu w Lwówku Śląskim ks. Krzysztofowi Kiełbowiczowi, kierownikowi zimowiska Robertowi Górskiemu, opiekunom oraz paniom kucharkom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu