Reklama

2 lutego obchodzimy w kościele Dzień Życia Konsekrowanego

Kalwaria czasem mnie zawstydza

Niedziela bielsko-żywiecka 5/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Bączek: - Jak to się stało, że wybrał Brat drogę powołania zakonnego?

Br. Hiacynt Balcerzak: - Co do zadanego mi pytania, to chcę odpowiedzieć, że poprzez różne znaki przemawia do nas Pan. Przyznaję się, że na mój osobisty wybór miało wpływ wiele różnych czynników. Po pierwsze: moje życie. Pochodzę z Bielska-Białej, z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jako chłopak wstąpiłem do ministrantów. Nie wiem, czym zwróciłem na siebie uwagę swojego proboszcza i s. Scholastyki - zakrystianki kościoła, popularnie nazywanego „przy Dworcu”, ale zostałem poproszony, by pomagać jej w zakrystii. Miałem wtedy 16 lat. Dzięki niej poznałem, czym tak naprawdę jest Kościół, zarówno jako organizacja, jak i wspólnota. Później dorywcza pomoc zamieniła się w pracę, ale już nie przy kościele parafialnym, lecz w Kurii Diecezjalnej. W ten oto sposób Kościół stał się niejako moim drugim domem. Jak powszechnie wiadomo - apetyt rośnie w miarę jedzenia, z czasem postanowiłem więc jeszcze bardziej poświecić się dla Pana.

- W dalszej kolejności trzeba zapytać, dlaczego właśnie Bernardyni, dlaczego Kalwaria Zebrzydowska?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Lubię historię, więc zakon musiał być z długimi tradycjami. Lubię przyrodę i podróże, więc odpadły zakony ze „stabilitas loci” - stałością miejsca. Nie jestem typem naukowca, preferuję czynny tryb życia, a do tego pragnę być zwykłym braciszkiem, więc pozostały zakony brackie, a z tych największą sławą cieszą się Franciszkanie. W dalszej kolejności przyglądnąłem się trzem gałęziom tego zakonu i okazało się, że istnieje niewiele różnic miedzy nimi. W tym momencie zwyciężył sentyment do Kalwarii Zebrzydowskiej.

- Można, jak sądzę, przypuszczać, że o wyborze takiego a nie innego zakonu zdecydowały nie tylko wspomniane czynniki. Ważną sprawą jest chyba duchowość...

- Oczywiście. Jeżeli chodzi o duchowość zdumiało i rozradowało mnie u Braci Mniejszych to, że tak właściwie nie ma stałego schematu naszej duchowości. Jeden jest „Maryjny”, inny „Pasyjny”, jeszcze inny ma coś z pustelnika, kolejny jest społecznikiem, naukowcem. Św. Franciszek przyjmował wszystkich, byle byli katolikami i chcieli zachować Regułę, a właściwie żyć według Ewangelii. Kalwaria kryje w sobie wszystkiego po trochu. Jest przyroda, pobożność ludowa, mistyka krajobrazu, cisza i gwar wiernych.
Niestety duchowy dorobek naszego zakonu jest ciągle mało znany. Mieliśmy bowiem u siebie wspaniałych mistyków i teologów, mających wielki wpływ na losy Kościoła i Europy. Sam św. Franciszek swą prostotą zachwycił jemu współczesnych i zachwyca do dzisiaj. Po nim możemy wyliczyć św. Antoniego z Padwy, św. Bonawenturę - mistyka, teologa, Doktora Kościoła, oraz bł. Jana Dunsa ze Szkocji. Również w naszej prowincji nie brakowało wspaniałych i wybitnych braci, mam tu na myśli choćby św. Jana z Dukli, św. Szymona z Lipnicy, bł. Władysława z Gielniowa - kaznodzieję i pierwszego poetę piszącego po polsku. Każda z tych postaci prowadziła za sobą rzesze wiernych i gorliwych naśladowców, swą postawą uczyła innych pokornej miłości do Boga i bliźniego.

Reklama

- Przed każdym wstępującym do klasztoru stoją dwie możliwości: albo zostać ojcem, czyli przyjąć święcenia, albo zostać bratem.

- Tak. Wybór należy do danego brata i musi on zarówno posiadać odpowiednie zdolności, jak i mocną wolę trwania w dobrym. Nie każdy czuje powołanie do kapłaństwa, ale każdy musi czuć powołanie do służby Bogu i to ma jednoczyć wspólnotę. Poza tym kandydat na kapłana musi na wstępie mieć zdaną maturę. Są bracia, którzy ten egzamin zdali właśnie w zakonie.

- Jakie obowiązki we wspólnocie zakonnej powierzono Bratu?

- Ponieważ ciągle jeszcze jestem na etapie formacji początkowej (tj. okres przed ślubami wieczystymi), to do najważniejszych obowiązków należy nauka i kształtowanie ducha przez modlitwę. Oprócz tego, pełnię funkcje organisty seminaryjnego, a w razie potrzeby jestem fryzjerem, dekoratorem, ogrodnikiem, oprowadzam pielgrzymów i wraz z innymi braćmi pomagam w zakrystii lub kiosku z pamiątkami. Przed świętami Bożego Narodzenia, pod dyrekcją brata Ananiasza uczestniczyłem w budowie szopki Bożonarodzeniowej. Mimo tych wielu obowiązków znajdę czasami chwilę, by pójść pomedytować na dróżki, do lasu, czy pojeździć na rowerze po okolicy.

- Jak wygląda plan dnia brata zakonnego?

- Wszystko zależy od tego, jaką ten brat w danej chwili pełni funkcję w klasztorze. Jeśli ma np. służbę w zakrystii, dzień rozpoczyna o 5 rano. Pomimo tego, że klasztor żyje stałym rytmem dnia, bracia często z powodu obowiązków są niejako zmuszeni ustalać swój plan z dnia na dzień. Nie mamy stałości miejsca i obowiązków.

- Kalwaria Zebrzydowska to nie jedyny klasztor należący do Bernardynów. Czym dla Brata jest możliwość życia właśnie w tym klasztorze?

- Nasza prowincja w Polsce liczy 27 klasztorów, mamy również kilka placówek za granicą. Ze słynniejszych można wymienić choćby te w Leżajsku, Dukli, czy pod Wawelem w Krakowie. Klasztor w Kalwarii jest jednak najbardziej znany z nich wszystkich wśród wiernych, zarówno ze względu na kult Matki Bożej, jak i Męki Pańskiej. Dla mnie przebywanie tutaj jest szkołą. Zarówno ze względu na kształcenie, jak i modlitwę i pracę.

- Sanktuarium OO. Bernardynów w Kalwarii to wiele wieków historii. Czy jest jakaś historia, jakieś miejsce, coś, co zaskoczyło, urzekło Brata szczególnie?

- Jeśli ktoś pasjonuje się historią czy architekturą, zawsze coś go zaskoczy. Już o samej postaci fundatora można by napisać niejedną książkę. Mikołaj Zebrzydowski był postacią bardzo barwną. Wojewoda krakowski, przywódca słynnego rokoszu (za kilkuletnią wojnę z królem musiał go przeprosić, przy czym zachował wszystkie tytuły i godności.) Pod koniec życia zamieszkał w ufundowanej przez siebie pustelni powyżej Góry Ukrzyżowania. Chciał ustąpić z urzędu wojewody, lecz poddani uprosili go, by tego nie robił. Potem przyjeżdżali z Krakowa, by załatwiać tu swoje sprawy.
Podczas II wojny światowej niektórzy bracia ukrywali w klasztorze partyzantów z AK, w tym dowództwo. Robili to na tyle skutecznie, że o akcji nie wiedzieli nie tylko Niemcy, ale nawet inni zakonnicy. Do tego wypiekano dla partyzantów chleb, przyjmowano dostawy broni, a w pustelni św. Heleny działała partyzancka radiostacja. Sprawa wyszła na jaw dopiero po zakończeniu wojny.

- Kalwaria to nie tylko historia, ale także współczesność i liczni pielgrzymi....

- Czasami Kalwaria mnie zawstydza. Patrząc na wiarę tych ludzi, którzy tu przyjeżdżają i z którymi się stykam, wydaje mi się, że sporo mi jeszcze brakuje do doskonałości. Na przykład do kiosku wchodzi zwykły chłop ze wsi i chce kupić Pismo Święte. Pytam go, jakie chce wydanie, a on mi na to, żeby było trwałe, bo zeszłej zimy, jak miał czas, przeczytał całe i mu się trochę zniszczyło. Wówczas stwierdzam, że dla mnie stanowi nie lada problem przeczytać choćby połowę przez rok. Takich przykładów można mnożyć. Często to my jesteśmy budowani postawą wiernych, zwłaszcza, gdy mamy możliwość obserwowania ich w czasie modlitwy.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Maryjo, przyprowadź młodych

Mam nadzieję, że owocem peregrynacji będzie większa frekwencja młodych na Mszach św. w kościele – mówi Niedzieli ks. Mieczysław Papiernik, proboszcz parafii św. Wojciecha w Kowalach-Ganie.

Obraz Matki Bożej Częstochowskiej przybył do parafii w niedzielę 28 kwietnia po południu. Przyjazd poprzedziła modlitwa różańcowa i śpiew pieśni maryjnych. Ikona została przywieziona z parafii św. Leonarda w Wierzbiu, w asyście wozu strażackiego.

CZYTAJ DALEJ

Wchodzi w życie rozporządzenie w sprawie pigułki "dzień po"

2024-05-01 06:56

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

W środę wchodzi w życie rozporządzenie, na podstawie którego apteki mogą podpisywać umowy umożliwiające sprzedaż tzw. pigułki "dzień po" dla osób od 15. roku życia. Sami farmaceuci nie są jednak pewni, czy mogą sprzedawać pigułki tak młodym pacjentkom bez zgody rodzica.

Rozporządzenie w sprawie programu pilotażowego w zakresie usług farmaceuty dotyczących zdrowia reprodukcyjnego to dla Ministerstwa Zdrowia realizacja planu B na zwiększenie dostępności do "antykoncepcji awaryjnej".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję